Podarte zwolnienia lekarskie z pracy, niemieckie prawo umożliwiające zatajenie swoich chorób przed pracodawcą... Do tej pory władze Lufthansy zaprzeczały, by cokolwiek było im wiadomo w kwestii jakichkolwiek uniemożliwiających latanie zaburzeń u pilota Andreasa Lubitza, który rozmyślnie roztrzaskał o Alpy samolot ze 150 osobami na pokładzie. Jednak podczas wewnętrznego śledztwa wyszły na jaw mejle, które już w 2009 roku Lubitz wysyłał do należącej do Lufthansy szkoły latania w Bremie. Zgłaszał tam swój ciężki epizod depresyjny. Jednym z jego przejawów były myśli samobójcze. Mimo to pozwolono mu na kontynuowanie nauki, a od 2013 roku także na pilotowanie samolotów z wieloma pasażerami na pokładzie.
Tymczasem ratownicy pozbierali już wszystkie szczątki ofiar katastrofy z miejsca tragedii. Identyfikacja potrwa do końca tygodnia.
Zobacz: Pilot Lubitz zabił 150 ludzi, przebierał się za łosia!
Polecamy: Pasażer Airbusa A320 nagrał ostatnie chwile lotu. Oni wiedzieli, ze zginą!