Latem 2014 roku Nadia Sawczenko została porwana przez rosyjskich rebeliantów na wschodzie Ukrainy i uprowadzona do Rosji. Tam oskarżono ją o zabójstwo dwóch rosyjskich dziennikarzy w Donbasie i umieszczono w areszcie. Śledczy nie chcieli słyszeć, że w chwili, gdy ginęli dziennikarze, Sawczenko była już w niewoli, więc nie może mieć z ich śmiercią nic wspólnego. I konsekwentnie odrzucali wnioski obrońców ukraińskiej pilotki o dopuszczenie dowodów jej niewinności.
Nie ma wątpliwości, że proces był sterowany z Kremla i to tam zapadła decyzja o wymiarze kary, a sąd stał się tylko biernym wykonawcą woli Putina (62 l.). W proteście przeciwko temu bezprawiu Sawczenko ogłosiła głodówkę, którą przerwała na czas procesu. Nie miała złudzeń, że zostanie skazana, i zapowiedziała, że po wyroku znów zacznie głodować. - Do czasu, aż mnie wypuszczą - stwierdziła.
Zobacz: Wydarzenia na świecie 30 VII. Znaleźli ZAGINIONY SAMOLOT! Ruszył proces ukraińskiej pilotki