Kiedy w sobotę wczasowicze z Polski wylądowali na greckiej wyspie Rodos, usłyszeli, że nie ma ich na liście, więc nie mogą dostać się do hotelu. W pierwszej chwili pomyśleli, że to jakiś żart. Ale później nie było im do śmiechu. Po kilkunastu minutach dowiedzieli się, że biuro, w którym wykupili wczasy, właśnie zbankrutowało, a oni mogą zapomnieć o wakacjach. Ostatnią grupę podróżników wysłano z Warszawy do Grecji w sobotę o godzinie 11 rano, kiedy zarząd biura wiedział już, że wkrótce ogłosi upadłość!
Sprawdź koniecznie: Oszust zniszczył im wakacje. 300 osób wynajęło nieistniejące apartamenty
Obecnie w Grecji, Hiszpanii, Egipcie, Tunezji, Portugalii, Maroku, Bułgarii, Turcji i we Włoszech przebywa aż 1600 klientów Alfa Star. Sprowadzeniem Polaków do kraju zajmuje się mazowiecki Urząd Marszałkowski. W pierwszej kolejności ma wrócić 300 osób z Turcji. Pechowi turyści zostali wyproszeni z hotelu, część z nich koczuje na lotnisku.
Wczasowicze, którzy przylecieli w sobotę na Rodos, po 16 godzinach oczekiwania na jakiekolwiek informacje, w końcu trafili do zastępczego hotelu. - Są tutaj rodziny z małymi dziećmi, każdy jest już zmęczony i zrezygnowany, tak naprawdę nie wiemy, na co czekamy - relacjonuje nasz korespondent Dawid Grądkowski, przebywający na Rodos. Turyści w każdej chwili mogą otrzymać informację, że jest wolne miejsce w samolocie do Polski. Jednak kiedy to nastąpi, nie wie nikt.