Tragiczny pożar w poniedziałek wieczorem w Gudensberg w Hesji. Straż pożarna przyjechała na wezwanie - już wtedy budynek stał cały w płomieniach od piwnic aż po dach. W pożarze rannych zostało dwanaście osób, w tym pięć ciężko. Jak zaznacza straż pożarna, bilans ofiar może się zwiększyć, bo nie wiadomo dokładnie ile osób znajdowało się w budynku w momencie wybuchu pożaru. Wiadomo, że zameldowanych było 48 osób - to Polacy i Bułgarzy, którzy pracują w pobliskich zakładach i ich rodziny.
Świadkowie pożaru twierdzą, że widok był przerażający. Dodatkowo słyszeli oni przeraźliwy krzyk i płacz dzieci. Niektórzy z mieszkańców próbowali jeszcze przed przyjazdem strażaków wyciągnąć z budynku swoich sąsiadów - i to właśnie oni zostali najbardziej poszkodowani. Strażacy rozłożyli poduszki powietrzne, aby ludzie, którzy byli uwięzieni na wyższych kondygnacjach, mogli wyskoczyć z okien.
Niemiecka policja nie komentuje spekulacji, że pożar mógł być wynikiem podpalenia. Podkreśla, że w budynku nie mieszkali uchodźcy.
Zobacz też: Niszczycielski pożar w New Jersey. 25 osób bez dachu nad głową