Prince

i

Autor: Eastnews

Prince'a zabiły narkotyki?

2016-04-23 4:00

Książę popu nie żyje! Ta szokująca wiadomość obiegła świat lotem błyskawicy, pogrążając w żałobie miliony fanów Prince'a (+57 l.). Jak to się mogło stać? Według oficjalnych doniesień przyczyną śmierci artysty była nieleczona grypa. Ale amerykański portal TMZ wskazuje na zapaść narkotykową.

W ubiegłym tygodniu gwiazdor na krótko trafił do szpitala w Moline (USA). Poczuł się tak źle, że samolot, którym leciał, musiał awaryjnie lądować. Ale według portalu TMZ to nie ból głowy ani powikłania po nieleczonej grypie zmusiły Prince'a do hospitalizacji, tylko przedawkowanie opiatów. W efekcie artysta miał dostać w szpitalu tzw. ratujący strzał, czyli zastrzyk, który stosuje się w przypadku zapaści narkotykowych. Choć lekarze sugerowali, aby pozostał w szpitalu, gwiazdor opuścił placówkę po trzech godzinach. Słaby stan zdrowia nie przeszkodził mu jednak urządzić przyjęcia w swojej posiadłości, podczas którego miał powiedzieć do gości: "Poczekajcie kilka dni z modlitwami w mojej intencji".

Teraz modlą się za niego fani na całym świecie. Bo też przez dziesięciolecia był jedną z najbardziej nowatorskich i ekscentrycznych postaci muzyki pop.

ZOBACZ: Prince nie żyje. Jaki majątek pozostawił po sobie artysta?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki