Do potwierdzenia istnienia planety i oszacowania jej parametrów doprowadziły miesiące bardzo wnikliwych obserwacji. Choć pierwsze informacj o tej planecie pojawiły się już e 2013 roku, to dane nie były wystarczająco przekonujące. Cały projekt nazwano Pale Red Dot. Obserwacje prowadzono z pomocą spektrografu HARPS, zainstalowanego na 3,6-metrowym teleskopie Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) w La Silla w Chile, a także innych teleskopów na świecie.
Astronomowie nie wykluczają, że ten skalisty świat może być najbliższym siedliskiem życia poza Układem Słonecznym. Przyznają jednak, że wiele argumentów przemawia też przeciwko takiej możliwości. Warunki na powierzchni kształtuje nie tylko temperatura, ale na przykład rozbłyski ultrafioletowe i rentgenowskie od gwiazdy, ze względu na ciasną orbitę znacznie intensywniejsze od tych, których Ziemia doświadcza od Słońca. Bliskość planety i gwiazdy sprawia też, że prawdopodobnie Proxima b jest ustawiona do Proxima Centauri stale tą samą półkulą. Jeśli nie ma tam znaczącej, wymieniającej ciepło, atmosfery, różnica temperatury półkuli oświetlonej i nieoświetlonej może być gigantyczna. Umiarkowane warunki mogłyby utrzymywać się tylko w pobliżu granicy światła i cienia.
Mimo względnej "bliskości" Proxima b, badania pozwalające na detekcję ewentualnej atmosfery mogą być niemożliwe. Takie pomiary prowadzi się wtedy, gdy planeta przechodzi miedzy nami a tarczą swej gwiazdy. Tymczasem, do tej pory nie ma potwierdzenia, że płaszczyzna ruchu planety te tak zwane tranzyty umożliwia. Mimo małego prawdopodobieństwa tego efektu dalsze obserwacje będą jednak prowadzone.
Jak ocenił dr hab. Marcin Kiraga z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego: - Bliższej nam planety pozasłonecznej już nie odkryjemy, bo krąży ona wokół najbliższej nam gwiazdy.
Zobacz także: Silne trzęsienie ziemi we Włoszech! Bilans ofiar przekroczył już 100 [ZDJĘCIA]