USA: Szaleniec zabił polskiego strażaka

2012-12-27 17:22

Wigilijna masakra w Stanach Zjednoczonych! Psychopatyczny morderca najpierw podpalił własny dom i samochód, a potem z zimną krwią wystrzelał strażaków, którzy przyjechali gasić pożar. Wśród ofiar szaleńca znalazł się Polak, Tomasz Kaczówka (†19 l.).

"Chcę zobaczyć, jak wiele mogę tu spalić. Chcę robić to, co lubię najbardziej, zabijać ludzi" - napisał w swoim pamiętniku William Spengler (62 l.) z Webster w stanie Nowy Jork, zanim wziął do ręki karabin Bushmaster. Taki sam, jak ten, którym zamachowiec z Newtown w stanie Connecticut zabił niedawno 26 osób w szkole podstawowej.

Najpierw William zastrzelił znienawidzoną siostrę Cheryl (†67 l.), z którą mieszkał od śmierci matki. Matkę bardzo kochał i tęsknił za nią, gdy przez 17 lat siedział w więzieniu za zabicie młotkiem własnej 92-letniej babci. W 1998 roku wyszedł na wolność. Wydawało się wtedy, że jest już tylko nieszkodliwym dziwakiem. Jak mówią sąsiedzi, odwiedzał rodzinę, był spokojny i w jego zachowaniu nie było niczego niepokojącego. Gdy w październiku tego roku matka umarła, Spengler bardzo to przeżył. Wtedy znów poczuł chęć zabijania. Swój plan zrealizował w Wigilię. Po zamordowaniu siostry podpalił swój dom i samochód. Gdy przyjechali strażacy, zaczął strzelać. Dwóch zabił, a poważnie ranił dwóch kolejnych. Ofiary to Mike Chiapperini (†42 l.) i Tomasz Kaczówka (†19 l.), który choć miał wolne, wziął świąteczny dyżur za starszego kolegę, by ten mógł spędzić wieczór z rodziną.

Na koniec William Spengler strzelił sam do siebie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki