23 lata temu żona Richarda Hoaglanda odebrała od niego rozemocjonowany telefon. Mąż powiedział jej, że bardzo źle się czuje i koniecznie musi jechać do szpitala. To była ich ostatnia wymiana zdań, po której rozpłynął się w powietrzu, zostawiając ją z dwójką synów. W 2003 roku został oficjalnie uznany za zmarłego, a wtedy ówczesna żona wzięła ślub z nowym partnerem. Tymczasem po 23 latach okazało się, że Hoagland cały ten czas żył i prowadził życie z nową rodziną na Florydzie pod skradzionym zmarłemu rybakowi nazwiskiem. Sprawa wyszła na jaw, gdy bratanek zaginionego mężczyzny zaczął grzebać w internetowym portalu, który pozwala wyśledzić członków rodziny i stworzyć drzewo genealogiczne. Terry Symansky, a raczej Richard Hoagland, został zatrzymany przez policję z Florydy. Wtedy jego trzecia żona, z którą prowadził sekretne życie, znalazła w domu walizkę, poświadczającą jego prawdziwą tożsamość. W wyjaśnieniach złożonych policji mężczyzna wyznał, że zrobił to, ponieważ chciał odejść od żony. Był już po jednym rozwodzie i nie chciał przechodzić przez drugi, więc uciekł.
#USA WATCH: How Missing Man's Family Found Him Alive 23 Years Later: Richard Hoagland told his wife he was… https://t.co/dd5qdoLcVL #News pic.twitter.com/bwgk0KEZu4
— USA News (@1USNews) 28 października 2016
Zobacz też: BESTIALSKA matka za karę przypięła córkę ŁAŃCUCHEM do latarni! [ZDJĘCIE]