W wagonach było 238 pasażerów i 5 członków załogi. Do tej pory media mówią o co najmniej 65 rannych. Stan sześciu z nich jest określany przez lekarzy jako tragiczny. Pięć osób nie żyje. Na miejsce przybyło około 120 strażaków, 200 funkcjonariuszy policji oraz FBI. - Nie wiemy, co się stało. Nie wiemy, dlaczego tak się stało - powiedział burmistrz Filadelfii Michael Nutter. Dodał, że na miejscu katastrofy panuje chaos. Burmistrz przyznał, że nigdy nie widział tak wielkiej tragedii. Służby uspokajają, że nic nie wskazuje na to, że wykolejenie pociągu związane jest z zamachem terrorystycznym.
- Jechaliśmy i nagle pociąg zaczął się trząść. Siedzieliśmy z przodu wagonu, wtedy spadła na mnie taka wielka czerwona walizka. Uderzyła mnie w klatkę piersiową, chyba mam połamane żebra. Wiem, bo jestem pielęgniarką. Próbowałam pomagać wszystkim wokół mnie. Tam było naprawdę wielu, wielu rannych. Wszyscy zdenerwowani i przestraszeni - powiedziała pasażerka pociągu Joan Elfman.
Od momentu wypadku w sieci co chwilę pojawiają się nowe zdjęcia z miejsca tragedii. Widzimy na nich poprzewracane wagony, śmigłowce i funkcjonariuszy podczas akcji ratunkowej. Ruch kolejowy na trasie pomiędzy Nowym Jorkiem a Filadelfią został zawieszony.
Zobacz też: Skandal! Trener rozdawał swoim nieletnim podopiecznym MARIHUANĘ