Ta tragedia wstrząsnęła nie tylko Polską! W nocy z poniedziałku na wtorek grupa uchodźców, którzy regularnie atakują kierowców w rejonie Calais, położyła na autostradzie A16 bale drewna. Gdy ciężarówki zahamowały przed pułapką, zarejestrowany na podkarpacką firmę renault master uderzył w nie i spłonął. Mirosław I. (+52 l.), kierowca z Chorzowa (woj. śląskie), zginął. Policja aresztowała dziewięciu Erytryjczyków i Etiopczyków, których znaleziono w jednej z ciężarówek. Ustawili pułapkę, chcąc zatrzymać jakiś pojazd i schować się w nim, by dostać się do Wielkiej Brytanii. Po śmierci Polaka szef francuskiego MSW obiecał zwiększenie kontroli w rejonie Caials i zero tolerancji dla stawiających barykady. Wydawało się, że zabójcy nie unikną kary. Ale może stać się inaczej!
Pięciu spośród dziewięciu zatrzymanych twierdzi, że nie ma jeszcze 16 lat i nie posiada dokumentów tożsamości. W świetle prawa nie mogą więc trafić do aresztu śledczego ani do więzienia, a najwyżej przed sąd rodzinny i do poprawczaka. Czterech pozostałych usłyszało zarzuty spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym i siedzi w areszcie. Nie przyznają się do winy. W Polsce trwa śledztwo w tej sprawie pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 12 lat więzienia. Jak poinformował prok. Rafał Teluk, naczelnik Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie, tożsamość kierowcy będzie potwierdzana badaniami DNA, przesłuchani zostaną świadkowie w tej sprawie i przeprowadzona będzie sekcja zwłok. Strona polska współpracuje z francuską prokuraturą.