Burdy na 11 listopada

2008-11-12 3:00

Nie ma żadnej świętości! Neonaziści prezentowali wczoraj faszystowskie gesty pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego. Anarchiści z piwem w ręku czatowali na nich na Nowym Świecie. Gdyby policja nie otoczyła demonstrantów kordonem, doszłoby do krwawej jatki!

Około godz. 20 trwał marsz członków Obozu Narodowo-Radykalnego. Demonstrację zorganizowano legalnie. Gdy pochód narodowców szedł Nowym Światem, nagle drogę próbowali mu zagrodzić wybiegający z ul. Wareckiej anarchiści. Pod adresem demonstrantów posypały się najprzeróżniejsze obelżywe hasła. Obie grupy błyskawicznie rozdzieliła policja. Funkcjonariusze szczelnym kordonem otoczyli anarchistów, którzy nie mieli pozwolenia na zgromadzenie. Marsz narodowców ruszył dalej w kierunku Sejmu, a anarchiści zostali wylegitymowani i spisani przez policję. Ostudziło to nieco ich nastroje.

Na tym jednak się nie skończyło. Przed Sejmem narodowcy zaczęli w faszystowskim geście podnosić prawą rękę i wykrzykiwać nacjonalistyczne hasła. Marsz wywołał niesmak oglądających całe zajście przechodniów.

- Sprawdzimy doniesienia o tym, że osoby biorące udział w tym marszu miały wykonywać gesty faszystowskie. Jeżeli okaże się to prawdą, wobec tych osób wyciągniemy konsekwencje - mówi nadkom. Marcin Szyndler (32 l.) ze stołecznej policji. - Za propagowanie faszyzmu grozi do 2 lat więzienia - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki