Wielki SKANDAL w Chorzowie! Kobieta zmarła przed wejściem do szpitala, bo lekarze byli zajęci

2015-02-20 8:27

Szok, skandal, groza! 77-letnia kobieta zmarła przed wejściem do szpitala w Chorzowie. Miała zawał i pod izbę przyjęć przywiozła ją karetka. Lekarze jej jednak nie przyjęli! Byli w tym czasie zajęci... ratowaniem innego pacjenta. Mimo dramatycznych wysiłków załogi pogotowia chorej nie udało się ocalić. Sprawę bada teraz prokuratura.

Najbliżsi kobiety są w szoku. - Jak to możliwe, że lekarz odmawia umierającemu pomocy? To nie mieści się w głowie - mówi syn zmarłej Robert Peukert (50 l.).

Jadwiga Lewińska-Peukert (+77 l.) zasłabła w minioną środę. Poczuła kłucie w piersi, z trudnością łapała oddech.

Jej syn zadzwonił po pogotowie. Karetka z dwoma sanitariuszami zabrała pacjentkę do najbliższej lecznicy - Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.

- Nasi ludzie byli tam w kilka minut, liczyła się każda chwila, bo stan pacjentki gwałtownie się pogarszał. Tymczasem na miejscu lekarz odmówił przyjęcia chorej. Ratownicy musieli wezwać jeszcze jeden ambulans z naszym lekarzem - opowiada Jerzy Wiśniewski z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Serce pani Janiny przestało bić. Kobieta zmarła dosłownie kilka metrów od drzwi szpitala. Jednak chorzowscy lekarze nie mają sobie nic do zarzucenia.

- Rzeczywiście nie przyjęliśmy pacjentki. Ale nie ma w tym naszej winy. Zespół lekarzy był w tym czasie zajęty ratowaniem życia innego pacjenta. Po prostu nie mógł przyjąć kolejnego takiego przypadku. Wiem od lekarza, że dyspozytor pogotowia został o tym powiadomiony - mówi wicedyrektor ZSM w Chorzowie Anna Knysok.

Kto ma rację - pracownicy pogotowia czy szpital? Rodzina o śmierć kobiety obwinia lekarzy. - Nigdy nie zrozumiem, jak można odmówić pomocy umierającemu - rozpacza Robert Peukert. - A to właśnie zrobili lekarze.

Zobacz: Durczok w szpitalu izolowany od świata

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki