- To jest regularna inwigilacja! Śledzą mnie, nachodzą w domu, robią zdjęcia, włażą na posesje sąsiadów, rozpytują o mnie i o moją rodzinę. Wygląda, jakby haków na mnie szukali! - mówi zdenerwowany Radosław Zaremba. I faktycznie od kilku dni wokół jego domu krąży srebrna toyota avensis z agentami Detektywistyczno-Doradczego Biura Paragraf z Łodzi. Agenci zapytani, na czyje zlecenie pracują, zasłaniają się tajemnicę zawodową. - Nie udzielamy informacji o zleceniodawcy - mówi pracownik biura. Jednak Radosław Zaremba nie ma wątpliwości. - Myślę, że wynajął ich ten komornik, co mnie okradł - mówi zdecydowanym tonem. - Wstydu nie mają. Zamiast oddać, co ukradli, agentów nasyłają!
Zobacz też: Rolnik, którego skrzywdził komornik - dostał ciągnik!
- To jest nękanie i próba zastraszenia. Można się tylko domyślać, że chodzi o to, żeby pan Radosław wystraszył się i wycofał z dochodzenia sprawiedliwości wobec łódzkiej kancelarii komorniczej - tłumaczy mecenas Lech Obara, który reprezentuje rolnika.
Pazerny asesor komorniczy z Łodzi zabrał Radosławowi Zarembie ciągnik za długi sąsiada i błyskawicznie sprzedał maszynę w komisie za pół ceny. Po tym jak "Super Express" opisał ten jawny skandal, sprawą zainteresował się minister sprawiedliwości. Asesor został zawieszony, jego przełożony ma sprawę dyscyplinarną w Krajowej Radzie Komorniczej, a bezprawną egzekucję bada prokuratura.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail