Ewa Kopacz NIE przyjmie nagrody "Wprost"

2015-02-19 17:41

Ewa Kopacz odmówiła przyjęcia nagrody Człowiek Roku, przyznawanej przez tygodnik "Wprost". - W obecnej sytuacji to tak, jakby przyjąć wyróżnienie od jakiegoś brukowca - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z doradców premier.

Nagroda Człowiek Roku jest przyznawana przez "Wprost" osobom, które wywarły największy wpływ na polską politykę. Zazwyczaj nagradzani są politycy, którzy wygrali wybory lub osiągnęli inne sukcesy w zakresie sprawowanej funkcji. W otoczeniu Ewy Kopacz mówiło się, że w tym roku to ona zostanie lauratką...

Czytaj: Beata Tadla komentuje artykuł "Wprost" o molestowaniu w pracy: Kobiety boją się zgłaszać przypadki przemocy

Kto jednak chciałby poszczycić się mianem Człowieka Roku "Wprost" w kontekście ostatnich publikacji tygodnika? - W obecnej sytuacji to tak, jakby przyjąć wyróżnienie od jakiegoś brukowca - mówi anonimowy informator "Wyborczej". Doradcy premier dostali oficjalny list od Michała Lisieckiego, wydawcy "Wprost", zapraszający do odbioru nagrody. - Pani premier bardzo dziękuje, ale za krótko pełni swoją funkcję, aby zasłużyć na nagrodę - dyplomatyczną odpowiedź wystosował Marcin Kierwiński, dyrektor gabinetu Kopacz. - Dzisiaj mielibyśmy naprawdę duży problem, gdyby się zgodziła - dodał.

Zobacz: Piotr Krajewski: Szczerze współczuję panu Durczokowi, Latkowski powienien się zastanowić, zanim coś takiego puści

Chodzi oczywiście o ostatnią publikację "Wprost", uderzającą w Kamila Durczoka. W artykule opisano tajemniczy incydent, do którego miało dojść w mieszkaniu znajomej dziennikarza. Szef "Faktów TVN" rzekomo uciekał przed policją, a w owym apartamencie znajdowały się kompromitujące przedmioty i narkotyki. Jak sugeruje "Wprost", należały one do Durczoka. Jednak ani dziennikarze, ani policja nie przedstawiła póki co żadnych dowodów potwierdzających tę śmiałą tezę.

Więcej o aferze Durczoka przeczytasz tutaj.




Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki