Łęczyca. Rodzina zastępcza w areszcie. Sąsiedzi: W domu było słychać krzyki!

2014-05-30 18:10

Wyzywanie i odgłosy bicia było słychać nawet przez zamknięte okna. Sąsiadka mieszkająca naprzeciwko domu rodziny zastępczej pogrąża sprawców molestowania.

Słyszałam odgłosy bicia, znęcania się, awantury i krzyki. Nie sądzą, żeby ktokolwiek, kto mieszka blisko, niczego nie słyszał – powiedziała dziennikarzom sąsiadka małżeństwa z Łęczycy (łódzkie), aresztowanego pod zarzutem znęcania się i molestowania pięciorga spośród szóstki rodzeństwa, dla których było rodziną zastępczą.

Zobacz: MORDERSTWO we Wrocławiu. Adam G. mordował córki i ich marzenia!

Koszmar rozgrywał się za zamkniętą bramą domu w Łęczycy, należącego do małżeństwa, które od 2007 roku pełniło funkcje rodziny zastępczej. Czworo spośród pięciorga pokrzywdzonych dzieci trafiło do nich w 2009 roku, dwoje kolejnych przed dwoma laty. Postronni obserwatorzy, poza najbliższymi sąsiadami, nie zauważyli niczego niepokojącego w funkcjonowaniu rodziny. Sąsiedzi podkreślają, że dzieci wprawdzie zwykle siedziały w domu, ale kiedy wychodziły z rodzicami do kościoła, były ubrane czysto i odświętnie. Jednak nawet w tak pokazowej sytuacji jeden z sąsiadów widział, jak opiekun szarpie jedno z dzieci.
Rodzice zastępczy w areszcie

Rodzinę zastępczą tworzyli 59-letni mężczyzna i 54-letnia kobieta. Sprawowali opiekę nad czterema dziewczynkami w wieku 5-10 lat i dwoma chłopcami: 11 i 13-letnim. 20-letnia córka małżeństwa brała udział w znęcaniu się nad rodzeństwem pozostającym pod opieką swoich rodziców. Oskarżono ją m.in. o molestowanie jednej z dziewcząt.

Policja zatrzymała całą trójkę domniemanych sprawców. Aresztowanym na trzy miesiące podejrzanym postawiono między innymi zarzuty znęcania się i pedofilii.

Interweniował pedagog

Sprawa przemocy i molestowania dzieci w rodzinie zastępczej z Łęczycy wyszła na jaw po kilku latach koszmaru. Dzieci zwierzyły się ze swoich problemów pedagogowi szkolnemu. Po przesłuchaniu ofiar przez sąd rodzinny wyszły na jaw, w opinii sądu „porażające” dowody bicia, między innymi po twarzy i plecach, pięściami i pasem, zatykania ust, stosowania dotkliwych kar fizycznych, wielokrotnego molestowania seksualnego i szantażowania ofiar powrotem do domu dziecka i rozdzieleniem rodzeństwa, w razie gdyby komukolwiek pisnęło choćby słowo, o tym  co dzieje się za zamkniętymi drzwiami.

Zarzuty dla sprawców

54-letnia kobieta usłyszała zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad podopiecznymi. 59-letni mężczyzna dodatkowo został oskarżony o seksualne wykorzystywanie pięciorga podopiecznych. Zarzut pedofilii i znęcania przedstawiono także dorosłej, rodzonej córce pary. 20-latka przyznała się do winy. Jej rodzice zaprzeczają faktom przedstawianym przez dzieci. Twierdzą, że dzieci wszystko wymyśliły. Mężczyźnie i jego córce grozi do 12 lat więzienia, jego żonie 5 lat.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają