Miller: Zamach wykonuje Dubieniecki i spółka. Nie było zamachu na Kaczyńskiego. Prezydent budził politowanie

2011-01-18 15:10

Hipoteza o zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którą wszem i wobec nagłaśnia mąż Marty Kaczyńskiego stała się impulsem do ataku na PiS, prezesa partii i Marcina Dubienieckiego. Były premier Leszek Miller nie szczędzi ostrych słów pod adresem męża prezydenckiego zięcia. Polityk lewicy uważa, że to Dubieniecki i spółka wykonują zamach. O celowym zabiciu prezydenta nie mogło być mowy, bo nikt nie miał motywu. Kaczyński nic nie znaczył na scenie politycznej.

Leszek Miller nie owija w bawełnę jeśli chodzi o opinię na temat przebiegu katastrofy pod Smoleńskiem, kształtu raportu MAK i postawie męża Marty Kaczyńskiej, który aktywnie włączył się w próbę dowiedzenia, że tragiczny lot z 10 kwietnia był udaną próbą zabicia prezydenta.

Polityk lewicy w wywiadzie dla portalu onet.pl bronił reakcji premiera Donalda Tuska na publikację końcowego dokumentu rosyjskiego komitetu.
- Premier zachował się rozsądnie i rozważnie. Powinien oprzeć się histerii i szaleństwu. Niezależnie od błędów kontrolerów na wieży, główną przyczyną katastrofy Tu-154M była próba lądowania podjęta przez polskich pilotów w skrajnie niebezpiecznych warunkach atmosferycznych – stwierdza.  

Odpowiedzialność za katastrofę leży nie tylko po stronie polskiej, ale także i rosyjskiej. - Polacy bardzo chcieli wylądować, a Rosjanie pragnęli, żeby Polacy sami zrezygnowali z lądowania. Po obu stronach – rosyjskiej i polskiej - były naciski. Polska polityka siedziała w kabinie Tu-154, a rosyjska w wieży – tłumaczy.

Przeczytaj koniecznie: Marcin Dubieniecki: To mógł być zamach

Miller jest przekonany, że nie należy wyolbrzymiać poczucia „shańbienia” Polski po publikacji raportu MAK tak jak to robi otoczenie Jarosława Kaczyńskiego. - Tragedia smoleńska jest paliwem, na którym PiS chce wrócić do władzy. To, co mówią gwiazdy PiS, jest przejawem utraty kontaktu z rzeczywistością. Politycy tej partii, mówiąc tak dużo o mgle, sami rozsiewają mgłę, żeby ukryć odpowiedzialność prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia za próbę lądowania w dramatycznie złych warunkach – stwierdza.

Były premier nie dostrzega żadnych powodów, które mogłyby wpłynąć na zamachowców, by chcieli pozbyć się prezydenta RP. - Zamach wykonuje pan Dubieniecki i spółka. Jest to zamach na inteligencję Polaków. Kto miał motyw, aby dokonać zamachu na Lecha Kaczyńskiego? Nikt. Nie odgrywał on żadnej istotnej roli w polityce europejskiej i światowej. Budził uśmiech politowania, a nie krzyk trwogi. Było powszechnie wiadomo, że z tak niskim poparciem Kaczyński nie zostanie wybrany na następną kadencję. Jeśli ktoś rzeczywiście nie znosił Kaczyńskiego, to wiedział, że za kilka miesięcy będzie on przez wyborców pozbawiony urzędu. Po co więc jakiś zamach.

O samym zięciu zmarłego prezydenta nie ma dobrego zdania. - Dubieniecki próbuje zrobić karierę polityczną na trumnie prezydenta Kaczyńskiego. Wierzy, że słowa o zamachu w elektoracie PiS będą przynosiły mu poklask. Mąż Marty Kaczyńskiej wpycha się do pierwszego szeregu działaczy PiS – przekonuje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki