Norwegowie ukradli nam dziecko!

2011-06-18 4:00

Daleko od domu, wśród obcych ludzi, w obcym kraju... - Biedactwo, strasznie tęskni za mama i tatą - pani Helena Rybka (45 l.) nie może zrozumieć, jak można było zabrać jej dziecko, 9-letnią Nikolkę. Urzędnicy w Norwegii, gdzie polska rodzina mieszka od 5 lat, stwierdzili, że dziewczynka powinna trafić do rodziny zastępczej. Powód? Chodziła smutna po szkole. - To skandal - mówi Adriana Warchoł, polska konsul w Oslo i obiecuje pomoc. Powalczyć o powrót małej Polki do rodziców zamierza także słynny detektyw Krzysztof Rutkowski (50 l.).

Wyjazd do Norwegii dla Nikoli, jej mamy i taty - Andrzeja (37 l.) był spełnieniem marzeń. Bogaty kraj, dobra praca, pieniądze - wszystko brzmiało jak piękny sen. Niestety, okazał się on koszmarem.

Feralnego dnia Nikola jak zwykle poszła do szkoły. Nie wróciła z niej jednak. Zaniepokojona matka odebrała telefon... - Zabieramy pani dziecko do rodzinny zastępczej - obwieścił ponury głos w słuchawce. Okazało się, że norweska instytucja Barnevernet zajmująca się m.in. opieką nad dziećmi imigrantów postanowiła odebrać dziecko rodzicom. W szkole bowiem dziwnie się zachowuje, jest osowiałe i smutne.

- To kompletna bzdura. Nikola jest bardzo kontaktowym i lubianym dzieckiem. W ostatnich dniach rzeczywiście była smutna, ale dlatego, że jej ukochana babcia umiera w szpitalu w Szczecinie - załamuje ręce matka. Bezwzględni urzędnicy nie chcieli nawet słuchać wyjaśnień. Mała Nikola 30 maja została zabrana ze szkoły i umieszczona w rodzinie zastępczej. Sąd ma teraz zdecydować, czy trafi do adopcji.- To jakaś bzdura. Urzędnicy z Barnevernet zachowują się jak Hitlerjugend. Ze względu na mały przyrost naturalny w Norwegii, za wszelką cenę chcą pozabierać dzieci imigrantów i na siłę je naturalizować. A polskie dzieci podobają się im szczególnie - nie ma wątpliwości Adriana Warchoł, polski konsul w Oslo, stolicy Norwegii. Pani konsul próbowała interweniować w organizacji, ale, jak sama twierdzi, jest zbywana.

- Barnevernet ma takie możliwości, że zmienią Nikoli tożsamość i już nigdy jej nie zobaczę - łka załamana matka. Może jednak nie wszystko stracone. Za trzy tygodnie odbędzie się rozprawa w norweskim sądzie. Polska konsul złoży tam zeznania. W walkę o polskie dziecko włączył się detektyw Krzysztof Rutkowski (50 l.). Planuje pikiety i nagłaśnianie sprawy w mediach.

- Nie może być tak, że przez decyzję jakiegoś urzędnika odbiorą komuś dziecko. Będziemy walczyć z Norwegami wszystkimi dostępnymi metodami - zapowiada detektyw.

Adriana Warchoł - Polska konsul w Oslo Ta organizacja działa jak Hitlerjugend!

Barnevernet to organizacja działająca jak Hitlerjugend. Norwegowie ze względu na niż demograficzny chcą wszelkimi metodami uzupełniać braki. Urzędnicy wydają negatywne opinie o rodzinie, a potem w świetle prawa porywają dzieci.

Krzysztof Rutkowski - detektyw Powalczymy o powrót Nikolki

Będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, żeby uratować Nikolę. Będziemy organizować pikiety. Jesteśmy też w stałym kontakcie z konsulatem. Posuniemy się do wszystkich dostępnych metod, aby dziecko wyrwać z rąk Norwegów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki