Prokuratorzy z Dominikany nie mają wątpliwości - zdjęcia młodych całujących się chłopców, do których dotarły niedawno miejscowe media, powstały w sypialni księdza Gila.
To jednak nie koniec. Podczas drugiego przeszukania domu duchownego znaleziono kolejne dowody jego winy, czyli kolejne pornograficzne fotografie.
Kilka dni temu Wojciech Gil udzielił wywiadu telewizyjnego, w którym zapewniał o swojej niewinności. Opowiadał, że sam padł ofiarą przestępstwa. Że kilkakrotnie go napadano, przystawiano do szyi broń i niebezpieczne narzędzia. Cała intryga przeciw niemu została uknuta przez miejscowe władze, z którymi był skonfliktowany.
Zobacz: Ksiądz Gil broni się w telewicji: nie krzywdziłem dzieci
Śledczy z Dominikany, którzy prowadzą sprawę, zamierzają zadać kłam temu oświadczeniu. Wczoraj ogłosili, że chcą przyjechać do Polski i złożyć zeznania przed naszym wymiarem sprawiedliwości.
Do tej pory zostało już przesłuchanych dziesięciu chłopców, którzy mogli paść ofiarą molestowania przez księdza, oraz jeden duchowny z Polski.
Jak już pisaliśmy, ksiądz Gil wyjechał z Dominikany zanim wybuchł pedofilski skandal. Przez długi czas ukrywał się w Polsce. Rodzina duchownego twierdziła pocztkowo, że sam zgłosił się na policję, jednak funkcjonariusze z Małopolski nie potwierdzili tego faktu.
CZYTAJ TEŻ: Polacy nie wierzą duchownemu
Dopiero dziennikarze "Super Expressu" ustalili, że Wojciech Gil znalazł schronienie u rodziców i ukrywa się w podkrakowskiej Modlnicy. Po tych informacjach policjanci wkroczyli do domu duchownego. Mimo że za Gilem został wydany międzynarodowy list gończy, nie został aresztowany.