Prof. Lew-Starowicz: Połowa Polaków ma kompleks małego członka!

2013-09-16 12:49

Jeden z najbardziej znanych w Polsce ekspertów w dziedzinie seksuologii ujawnia w najnowszym "Newsweeku" szokujące dane. Aż połowa naszych rodaków ma problem z własnym rozmiarem! - Niektórzy tak bardzo chcieliby dorównać aktorom porno, że wkładają członka w pompy hydrauliczne, wciskają w pierścienie, przywiązują obciążniki, wcierają kremy, żele – mówi profesor.

Jak zauważa ekspert, panowie mają na tym punkcie wręcz obsesję, która zaczyna determinować ich życie!

- Tych z naprawdę małym było u mnie niewielu. U reszty to to tylko obawy. Obsesja. Podejrzewam, że każdy się porównuje z tym, co zobaczył, oglądając pornograficzne filmy – mówi tygodnikowi profesor Zbigniew Lew-Starowicz.

– W internecie aż się roi od ofert narzędzi i środków do prostowania, wydłużania, pogrubiania – zauważa.

Zobacz: Nagrali przechwałki Hofmana na temat jego przyrodzenia!

Zaskakujące, ile mężczyźni są gotowi zrobić, by zyskać uznanie w oczach kobiet. Na gadżetach z internetu może się nie skończyć! Wielu z zakompleksionych Polaków szuka ratunku w klinikach chirurgii, gdzie wstrzykują w penisa kwas hialuronowy! Pozwala to na powiększenie penisa o 3-5 centymetrów, ale efekt nie jest długotrwały.

Co liczy się dla kobiet?

Dla kobiet nie jest ważna wielkość członka! Męskie przyrodzenie stawiają dopiero na 9. miejscu!

- Pierwsze, na co lubią spojrzeć, to pośladki. Zwracają też uwagę na głos, poczucie humoru, klatkę piersiową, dłonie, uda, stopy. A u Polaków, niestety, często dłonie zaniedbane, pięty żółte - czytamy w magazynie.

Czy można zaimponować kobiecie?

"Newsweek" przytacza dane, które mogą dyskwalifikować mężczyzn bardziej, niż mały penis: na każdych dziesięciu przynajmniej czterech ma nadwagę, a dwóch jest już wręcz otyłych, na uczelnie od dawna idzie więcej kobiet, niż mężczyzn, na studiach doktoranckich więcej jest doktorantek, niż doktorantów. Kobiety są bardziej wykształcone, coraz częściej zajmują wysokie stanowiska. A mężczyźni? Dalej żyją w przekonaniu, że chodzi tylko o wielkość penisa...

Sztuczne uznanie, czyli usługi prostytutek

"Niektórzy, jak chcą zobaczyć – choćby udawane – uznanie w oczach kobiety, muszą iść do agencji towarzyskiej. Płacą i mogą zadać szyku. Tam się opowiada, kim to się nie jest – najczęściej się mówi, że wziętym lekarzem, albo prawnikiem. Prostytutki znają ten typ: zmyśla, stroszy pióra, pokazuje cudzą wizytówkę jako swoją" - czytamy.

Panowie, nie tędy droga! Ale kompleks małego penisa tłumaczy pewne zachowania i przechwałki... między innymi posłów.

Zobacz: Adam Hofman walczy o swój interes

 

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki