Seksmarszałek Mirosław Karapyta skarżył się, że spłaca kredyt

2013-05-05 11:57

Marszałek województwa podkarpackiego Mirosław Karapyta (53 l.), na którym ciąży aż 7 zarzutów, w tym m.in. o korupcję i zaspokajanie potrzeb seksualnych, uskarżał się, że nie ma łatwego życia. "Biedny" marszałek, który w 2011 r. zarobił "tylko" 159 tys. zł i korzystał z przywilejów władzy, ubolewał, że musi spłacić 103 tys. franków szwajcarskich i 24 tys. zł zaciągniętych na budowę domu, a raczej okazałej willi.

Mirosław Karapyta, któremu prokuratura postawiła 7 zarzutów, tylko kilkanaście godzin spędził w areszcie. Po wpłaceniu 60 tys. zł kaucji mógł się cieszyć wolnością i… nowo wybudowanym domem, w którym zaszył się tuż po opuszczeniu aresztu. I to pewnie na niego musiał wziąć kredyt, skarżąc się przy okazji, że będzie go długo spłacał. Co za tupet! - I to brzemię finansowe spędza mi właśnie sen z powiek - mówił w rozmowie z portalem Nowiny24.pl Mirosław Karapyta. - Dopóki go nie spłacę, nie będę mógł powiedzieć, że miałem dobry rok - dodawał.

Sam dom o powierzchni 182 mkw. jest już wykończony i trzeba powiedzieć, że prezentuje się bardzo okazale. Razem z działką, na której stoi, jest wart około 400 tys. zł. Co jeszcze zgromadził Karapyta w oświadczeniu majątkowym za 2011 rok? Zarobił 159 tys. zł, a na koncie w banku uciułał niemałą kwotę, bo aż 50 tys. zł. Ale to nie wszystko. Ubolewający z powodu spłaty kredytu marszałek odłożył też 2 tys. dolarów. Ponadto posiada 54-metrowe mieszkanie i 38-arową działkę wartą 4 tys. zł. Jeździ też 12-letnią skodą. Żyć nie umierać!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki