Wałęsa chce przeprosin, ale nie wie za co

2009-08-06 18:38

Uroczystości z udziałem byłych i obecnych prezydentów to w Polsce problem wręcz nie do rozwiązania. I nie ze względu na napięte grafiki każdego z nich, a osobiste animozje. Lech Wałęsa wystąpi obok Lecha Kaczyńskiego dopiero wtedy, gdy ten go przeprosi. Problem w tym, że sam były prezydent nie wie za co.

31 sierpnia w Gdańsku odbędą się obchody 29. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Naturalne jest, że powinien w nich uczestniczyć Lech Wałęsa - "ikona Solidarności". Również naturalne jest, że chciałby się na nich pojawić obecny prezydent Lech Kaczyński. W tej sytuacji organizatorzy stoją przed wyborem: albo jeden, albo drugi, chyba że... Kaczyńscy przeproszą Wałęsę.

- Nie mają wyboru. Muszą przeprosić, bo narozrabiali. Nie zapominajmy, że Kaczyńscy puścili bąka i trzeba przewietrzyć tę atmosferę, przeprosić, wyczyścić albo poddać się rozprawie sądowej - stwierdził były prezydent.

Co ciekawe, choć dopytywany to Wałęsa nie sprecyzował, za co Kaczyńscy mają go przeprosić.

Załóżmy, że Kaczyńscy przeproszą i obaj Lechowie pojawią się zgodnie w Gdańsku. Wówczas również może dojść do zgrzytu. Planowane jest bowiem wystąpienie obu prezydentów, więc powstaje pytanie: który z nich powinien przemawiać pierwszy?

Jeśli jednak nawet Wałęsy zabraknie na obchodach, to - jak się okazuje - nie będzie to nic nowego. Jak powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek, Związek co roku wysyła do byłego prezydenta zaproszenie, ale on z nich nie korzysta.

W tej sytuacji Lech i Jarosław Kaczyńscy mogą spać spokojnie - nie muszą się zastanawiać, za co mają przeprosić Wałęsę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki