Korfantów: Ochroniarze skopali go na śmierć

2010-08-17 13:00

To był lincz! - mówi wprost o dramacie, którym zakończyła się interwencja ochroniarzy podczas festynu w Korfantowie (woj. opolskie), jeden z uczestniczących w nim mężczyzn. 37-letni Roman K. z Budzieszowic zmarł, gdy dziewięciu pracowników agencji ochroniarskiej rzuciło się na niego, by go obezwładnić.

Według świadków mężczyzna został brutalnie skatowany. Ochrona twierdzi, że wszystko zostało zrobione zgodnie z prawem, a zabity miał według nich być zwykłym zadymiarzem i brać wcześniej udział w bójce.

W tej sprawie na tę chwilę jest wyjątkowo dużo niewiadomych. Są co najmniej dwie odbiegające od siebie wersje wydarzeń. - Pięciu ochroniarzy podbiegło do dwóch siedzących na ławeczce mężczyzn, potem dobiegło kolejnych czterech. Przewrócili ich na plecy, założyli im kajdanki i zaczęli kopać, dusić, bić pałami - mówi rozemocjonowany Tadeusz Szelwach, który z odlegości kilku metrów obserwował całe szokujące zajście. - Robili z nimi, co chcieli - dodaje.

Według niego w pewnym momencie Roman K. stracił przytomność i zaczął sinieć. Mężczyznę rozkuto z kajdanek i rozpoczęto akcję reanimacyjną. Niestety, bez efektów. Po kilkudziesięciu minutach lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon. Jednak dopiero sekcja zwłok pozwoli odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mężczyzna zmarł.

Firma ochroniarska nie ma sobie nic do zarzucenia. - Pracownicy ochrony próbowali zatrzymać osoby, które kilkadziesiąt minut wcześniej niszczyły mienie i pobiły dotkliwie dwóch ochroniarzy - mówi Radosław Wojtarowicz z firmy zabezpieczającej imprezę. - Nasze wstępne ustalenia mówią, że wszystko zostało zrobione zgodnie z literą prawa - dodaje. Na miejscu przez kilka godzin czynności wyjaśniające prowadziła policja razem z prokuraturą. - Na tę chwilę w sprawie zatrzymaliśmy dwie osoby - mówi podkom. Marzena Grzegorczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Festyn został przerwany. - Uznaliśmy, że to będzie najlepsze wyjście - mówi burmistrz miasta Zdzisław Martyna. - Tym bardziej że już od piątku, pierwszego dnia festynu, atmosfera była gorąca, a po tej śmierci baliśmy się eskalacji emocji - dodaje. Według informacji Radia Opole wczoraj rano pobity został jeden z ochroniarzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki