WARSZAWA: Pedofil wyszedł z aresztu. SĄD w Piasecznie WYPUŚCIŁ na WOLNOŚĆ Cezarego S. DLACZEGO?

2012-07-13 4:25

Jak to możliwe? Cezary S. (54 l.) trafił do aresztu w kwietniu zeszłego roku pod zarzutem molestowania dzieci. Zboczeniec był na tyle perfidny, że wykorzystywał pozycję pedagoga szkolnego i opiekuna, aby zbliżyć się do swoich ofiar. Został nawet rodzicem zastępczym dla jednego z chłopców! Jednak pomimo że ciążą na nim naprawdę poważne zarzuty, Sąd Rejonowy w Piasecznie zdecydował się... wypuścić go na wolność.

- Inteligentny, przebojowy, zabawny, doskonały specjalista. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co to za człowiek... - mówi o Cezarym S. (54 l.) dyrektorka domu dziecka pod Piasecznem, w którym pracował.

Mężczyzna był tam zatrudniony jako pedagog. Podobnie jak w szkole i ośrodku wychowawczym. Był też policjantem wydziału ds. nieletnich.

- Nie wzbudzał żadnych podejrzeń, ale teraz z perspektywy czasu widzę, że miał swój typ chłopców, którzy go interesowali - opowiada "Super Expressowi" jeden z jego współpracowników.

O jego obleśnych skłonnościach zrobiło się głośno w kwietniu 2011 r. Matka ucznia jednego z gimnazjów na Mokotowie opowiedziała policji o tym, co Cezary S. zrobił jej synowi. 54-latek miał nie tylko molestować chłopca.

Wysyłał mu też zboczone SMS-y, w których m.in. wyznawał dziecku miłość. Kobieta zgłosiła sprawę policjantom, a ci natychmiast zatrzymali zboczeńca. Sprawa była o tyle bulwersująca, że wykorzystywał on swoją pozycję, aby zbliżyć się do ofiar i manipulować nimi. Wtedy Cezary S. trafił do aresztu.

Jednak kilkanaście dni temu Sąd Rejonowy w Piasecznie zmienił zdanie. Mężczyzna wyszedł na wolność.

- Sąd zabronił oskarżonemu pracy z dziećmi, zakazał zbliżania się do pokrzywdzonego oraz zastosował dozór policji - wyjaśnia Wojciech Małek, rzecznik warszawskiego Sądu Okręgowego. - Sąd przeprowadził już postępowanie dowodowe, więc nie ma obawy matactwa - dodaje.

Do wczoraj jednak Cezary S. nie stawił się jeszcze na dozorze. W domu na zamkniętym osiedlu w okolicach Piaseczna również próżno go szukać. Cezary S. spędził w areszcie nieco ponad rok. Za zarzucane mu czyny grozi od 2 do 12 lat więzienia. Niewykluczone, że jego ofiar może być więcej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki