Zarżnęli Jowitę w lesie

2009-11-04 1:29

Kiedy policjanci odkryli ciało Jowity Kuźmińskiej (20 l.), młoda kobieta w niczym nie przypominała piękności, za którą w rodzinnej wsi pod Grudziądzem (woj. kujawsko-pomorskie) oglądał się każdy mężczyzna. Rozkładające się zwłoki z przerażającą czerwoną szramą po nożu biegnącą przez całe gardło. Zamordowali ją dwaj zwyrodnialcy, Piotr D. (32 l.) i Wojciech J. (34 l.).

- Niech piekło pochłonie morderców mojego dziecka - wykrzykuje przez łzy pani Ewa (39 l.), mama Jowity. Zdruzgotana kobieta próbuje jakoś pogodzić się z myślą, że straciła córkę. Nie jest to łatwe, tym bardziej że teraz, kiedy ciało Jowity spoczywa już w zimnym grobie, mama dowiaduje się, w jak okropne rzeczy wplątała się jej córka.

Jowita już jako nastolatka był najpiękniejszą dziewczyną w swojej rodzinnej miejscowości. Kiedy szła główną drogą, nie było faceta, który by się za nią nie obejrzał. Piękna, zgrabna dziewczyna o sarnich oczach marzyła, że wyrwie się z małej wsi i podbije cały świat. Marzyła jej się kariera gwiazdy filmowej.

Ogarnięta wizją sławy porzuciła rodzinny dom i wyjechała do Bydgoszczy, żeby szukać szczęścia. Zamiast tego znalazła śmierć. Na jej drodze pojawiło się wielu mężczyzn, którzy obiecywali jej złote góry. A tak naprawdę chcieli ją wykorzystać.

Jak Piotr D. (32 l.) i Wojciech J. (34 l.) - bydlaki, które chciały zmusić ślicznotkę do pracy w ich burdelu. Oburzona dziewczyna odmówiła i zagroziła, że o wszystkim powie policji. Tak podpisała na siebie wyrok śmierci. Bandyci porwali ją, wywieźli do lasu, gdzie poderżnęli gardło i porzucili zbrukane ciało w rowie.

Ale dopadła ich sprawiedliwość. Są już w rękach policji. Za mord grozi im dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki