Czy to jakaś mała aferka? Wywiad z prof. Ryszardem Legutko

Dokąd doprowadzi rząd Donalda Tuska afera korupcyjna w MSZ, MSWiA i GUS...

"Super Express": - Paweł Wojtunik powiedział, że infoafera to największa afera korupcyjna w III RP.

Prof. Ryszard Legutko: - Jesteśmy skazani na pewien wybór informacji. Nie mamy pełnego obrazu. Wiemy, że to największa afera korupcyjna w III RP, o jakichś aresztowaniach, ale ten obraz jest niekompletny. Mówi się, że będą jeszcze dalsze aresztowania i że to będą duże nazwiska. Tu jest kilka smutnych faktów.

- A więc słucham.

- Pierwszy jest taki, że duże instytucje państwowe od pewnego czasu cieszą się sporą nietykalnością. Najpierw został usunięty szef CBA za wykrycie afery, a potem tej aferze ukręcono łeb. Poszedł sygnał, żeby aferami się nie zajmować. Dziwię się, że CBA odważyło się na jakikolwiek ruch.

- Dziwi się pan?

- Dziwię. Bo wyrzucenie Kamińskiego z CBA po ujawnieniu afery jest sytuacją bezprecedensową, jeśli mówimy o krajach, w których obowiązują rządy prawa. Powinien być nagrodzony, a nie wyrzucony.

- A kolejny smutny fakt?

- Może niedostatecznie uważnie śledzę polskie media, ale nie widzę większego ruchu w tej sprawie. Dziennikarze śledczy nie prześcigają się w ujawnianiu nowych nazwisk czy sekretów. Mam wrażenie, jakby to była jakaś uboczna sprawa.

- Nie mogę się z tym do końca zgodzić, dziennikarze cały czas poruszają ten temat...

- Pamięta pan, jak to było z aferą Rywina? Proszę porównać proporcje. Ostatnia afera jest podobno największą aferą korupcyjną w historii III RP, powinna wywołać eksplozję. To chyba musi być jakaś mała aferka. Gdyby była wielka, to w alercie powinny być wszystkie instytucje kontrolne, wliczając parlament, media, opinię publiczną i organizacje pozarządowe.

- CBA i prokuratura prowadzą swoje czynności, o wynikach ich dochodzeń zapewne jeszcze usłyszymy.

- Mam nadzieję, że to nie będzie utrącone. Ale nie jestem wielkim optymistą. Prawda jest taka, że te instytucje i ministerstwa działały w dużej mierze poza kontrolą. Niewątpliwie jest to kolejny wyraźny sygnał degeneracji urzędującej grupy politycznej, która obudowała się różnymi satelitami, przybudówkami, w grę wchodzi mnóstwo powiązań rodzinnych i biznesowych.

- Będziemy musieli oddać unijne pieniądze, które przydzielono firmom w ustawionych przetargach?

- Unia to nie jest organizm, który działa sprawnie, szybko i bezbłędnie. To ciężka biurokratyczna machina. Różne rzeczy można tu załatwić. Obecna ekipa rządząca cieszy się sympatią władz unijnych. Gdyby coś takiego stało się np. na Węgrzech, poszłyby na pewno mocne ciosy. Z nami będą się pewnie jakoś cackać.

Rozmawiał Bartłomiej Nakonieczny