Posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa: Grożą mi śmiercią

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Gender jest jak nazizm - Beata Kempa w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim

2014-01-25 1:17

- W gender można się pogubić - mówi posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim, redaktorem naczelnym Super Expressu. - To ideologia jak marksizm, jak leninizm, jak nazizm.

"Super Express": - Walczy pani w Sejmie z gender. Ale co to właściwie jest to gender, że tak z nim pani walczy?

Beata Kempa: - Dobre pytanie. Definicja gender jest tak rozległa i tak nieostra, że można się w tym pogubić - i właśnie o to chodzi jej wyznawcom. Dlatego trzeba sięgnąć do korzeni. Jako pierwszy zaczął się tym zajmować biolog Alfred Dinsey, a podwaliny pod definicję dał John Money, który dokonał eksperymentu na her-

mafrodytach. Zachęcał, abyśmy poszukując swojej tożsamości, swojej osobowości, oddzielili naszą płeć biologiczną od tzw. płci społeczno-kulturowej. Lub inaczej: stwierdził, że owa płeć społeczno-kulturowa jest ważniejsza niż biologiczna.

- I pani uważa, że tych dwóch płci rozdzielać nie wolno...

- No oczywiście! Dlatego, że jest to niezgodne z prawami natury, z prawami ludzkiego organizmu. Biolodzy czy genetycy bez trudu obalają tę podstawową tezę gender.

- Naukowcy bardzo różnie wypowiadają się w kwestii gender.

- Nie mylmy ideologów z naukowcami. Ci pierwsi bardzo się boją merytorycznych dyskusji ze środowiskiem naukowym.

- Ks. Dariusz Oko mówi, że gender to duchowe AIDS i jest gorsze od marksizmu...

- Bo to rzeczywiście jest taka ideologia jak marksizm, jak leninizm, jak nazizm. Te ideologie kończyły się totalitaryzmem. Każda ideologia, która prowadzi do totalitaryzmu jest szkodliwa. Do totalitaryzmu, nihilizmu albo cywilizacji śmierci - jak to mówił Jan Paweł II.

- Genderyzm do tego prowadzi?

- Tak. Jeżeli spojrzymy na kolejne odsłony tej ideologii, to wyraźnie to widać. O ile o możliwości zmiany płci w wyniku przemyśleń ze swojego życia mogą dywagować osoby dorosłe - i nam nic do tego - to walczyć trzeba z wprowadzaniem zabaw, które ja nazywam eksperymentami, dla dzieci w okresie od narodzin do wieku czterech lat w celu poszukiwania przez nie swojej płci.

- Niektórzy mówią, że gdyby nie gender, to nie byłaby pani posłanką...

- Zostałam posłanką nie dzięki gender, lecz dzięki temu, że się na to zdecydowałam i dzięki temu, że pozwolił mi na to mój ukochany małżonek oraz, oczywiście, dzięki wyborcom - i dlatego mogę się realizować.

- Czyli zgodę musiał wyrazić małżonek...

- Tak, ponieważ mamy rodzinę i jestem szczęśliwą mamą.

- A gdyby nie pozwolił?

- Gdyby powiedział, że nie dam rady, gdyby powiedział, że to by zaburzało nasze rodzinne życie - to musiałabym się liczyć z jego zdaniem.

- Czuje się pani przez małżonka krótko trzymana?

- Absolutnie nie. Traktujemy siebie nawzajem bardzo po partnersku. Właśnie taki model rodziny prezentujemy. Ale np. gdyby dzisiaj powiedział: słuchaj, może warto, żebyś zrezygnowała z polityki; to bym zrezygnowała. Dlatego, że go kocham. Gender to jest ideologia dorobiona do czegoś, co już dawno istnieje.

- A dlaczego pani nie lubi Anny Grodzkiej? Dlatego, że zmieniła płeć?

- Czy powiedziałam, że jej nie lubię? Jestem chrześcijanką i nigdy nikogo nie potępiam. No, chyba że popełnia poważne przestępstwa.

- Ale w swoim zespole parlamentarnym pani jej nie chce.

- Przecież była na jego posiedzeniu. Nie wyrzuciłam jej za drzwi. Tylko, że ja nie lubię obłudy i kłamstwa.

- Czyli Anna Grodzka jest obłudna?

- Chwileczkę, członkowie zespołu "Stop gender" przyjęli deklarację ideową, że są przeciwnikami małżeństw homoseksualnych, że są przeciwnikami adopcji dzieci przez takie pary, że będą wspierać politykę prorodzinną, że są przeciwko ustawie o uzgodnieniu płci - a przecież to jest sztandarowa ustawa Anny Grodzkiej. Czyli ona przeczy sobie. Tak naprawdę to ja dbam o jej przyszłość. Bo jako członek naszego zespołu byłaby mało wiarygodna dla swojego elektoratu.

- Jarosław Gowin powiedział, że awantura o gender to jest temat zastępczy.

- Powiedział tak, ponieważ nie ma pomysłu na swoją formację oraz dlatego, że - mimo wszystko - jest skrajnym liberałem. Konserwatystą stał się dopiero wtedy, kiedy pomyślał o swoim własnym projekcie, co miało miejsce, gdy się pokłócił ze swoim szefem.

- Czyli on też jest obłudny?

- Jest liberałem, a udaje konserwatystę.

- A co pani na to, że Solidarna Polska nie będzie wspólnie z Polską Razem, bo Gowin was nie chce?

- To nie Gowin nas nie chce. Jego partia powstała później od naszej.

- Czyli to wy go nie chcecie?

- Nie, on po prostu robi poważny błąd. Nie ma struktur, on jest sto lat za nami. Myślałam, że jest bardziej wytrawnym politykiem.

- Ale w sondażach jesteście blisko.

- Była taka jedna partia, która miała w sondażach 0,2 proc. na trzy miesiące przed wyborami i weszła do parlamentu. Zostawmy sondaże, róbmy swoje. Wracając do Gowina, to chcę powiedzieć, że gdyby prawica poszła po rozum do głowy, to mogłaby tak pogonić Tuska, że wyskoczyłby z butów.

- Na razie nie pogoniliście nawet Arłukowicza. Klęska.

- Jak klęska? Platforma Obywatelska, będąc w opozycji, wystawiła w ciągu jednego dnia 19 wniosków o wotum nieufności i też to przegrała. To jest arytmetyka sejmowa.

- Poseł Szeliga, który spotykał się z prostytutką, kiedy jego żona byłą w ciąży, jest gender?

- Gender nie ma tu nic do rzeczy. To kwestia wychowania i moralności, ale nie wnikam w to.

- Ale zawiesiliście go.

- Tak, na jego wniosek.

- Spotykał się na pewno...

- Jako prawnik wiem, że oskarżeni mają się prawo bronić, a nawet mówić nieprawdę. Muszę też powiedzieć, że w momencie kiedy zostanie zakończone postępowanie i będzie wyrok, będziemy decydować co dalej. Jestem w tej sprawie legalistką, aczkolwiek uważam, że politycy powinni być jak żony Cezara - poza wszelkim podejrzeniem.

- Piotr Gadzinowski, były poseł SLD, powiedział nam kiedyś, że generalnie można chodzić do takich przybytków, ale trzeba płacić.

- To jest zdanie pana Gadzinowskiego.

- Pani uważa, że nie trzeba płacić?

- Abstrahując już od posła Szeligi, znamy też przypadki posła na Sejm, którzy mając kilkoro dzieci i żonę w ciąży, ląduje gdzieś na chodniku pod pubem, a potem tłumaczy się, że opijał kolejnego potomka. Potępiam takie zachowania, powoływanie się bowiem na żonę i dzieci, kiedy robi się takie rzeczy, jest po prostu niewłaściwe.