Grzegorz Braun: I tak nie powiedziałem wszystkiego o Życińskim

2011-05-17 15:36

Dlaczego Grzegorz Braun nazwał abp. Życińskiego "kłamcą" i "łajdakiem"? "Super Express" rozmawia z kontrowersyjnym reżyserem.

"Super Express": - W trakcie dyskusji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim po projekcji pana ostatniego filmu dokumentalnego "Eugenika - w imię postępu" nazwał pan zmarłego niedawno abp. Józefa Życińskiego "kłamcą" i "łajdakiem".

Grzegorz Braun: - Skala mojego oddziaływania jest zaiste tak skromna i nieznacząca, że jestem poniekąd wdzięczny "Gazecie Wyborczej" za spopularyzowanie tej informacji. Powtarzam: informacji. Bo te sformułowania nie świadczą o mojej opinii, ale o faktach. Józef Życiński, niech mu ziemia lekką będzie, był zarejestrowany przez PRL-owską bezpiekę jako TW "Filozof" i fakt ten nie tylko publicznie w sposób pokrętny negował, ale także uciekał się do szeregu perfidnych manipulacji, mających osłonić podobne fakty z biografii innych prominentnych uczestników życia publicznego. Przykładem - przypadek znanego profesora, TW "Historyka" - na użytek którego inicjował abp Życiński całą kampanię antylustracyjną.

Przeczytaj koniecznie: Reakcja KUL na występ BRAUNA: Koło naukowe zawieszone, opiekun zwolniony. Rektor przeprasza po miesiącu bo... NIE WIEDZIAŁ!

- Dlaczego nie powiedział pan tego wszystkiego za życia abp. Józefa Życińskiego?

- Mojej opinii o niesławnej pamięci arcypasterzu archidiecezji lubelskiej nie kryłem i za jego życia. To problem "Wyborczej", że nie popularyzowała moich wcześniejszych wypowiedzi o negatywnej roli Józefa Życińskiego w polskim życiu publicznym. Tylko o tym aspekcie się wypowiadam, bo w relacje między nieboszczykiem a Stwórcą nie mogę wnikać. Mam nadzieję, że Józef Życiński rozstał się z tym światem załatwiwszy na ziemi wszystkie doczesne rachunki.

- Czy nie mógł pan jednak przełożyć swych negatywnych emocji na język lepiej służący jakości debaty publicznej?

- Po pierwsze: żadne emocje, tylko fakty. Po drugie: debacie publicznej służy przede wszystkim jawność. Polacy mają prawo wiedzieć, kto do nich przemawia z telewizora i z ambony - mają prawo wiedzieć, kim naprawdę są łże-autorytety lansowane w prasie i telewizji. Pyta mnie pan o formę wypowiedzi, zamiast odnieść się do faktów. Jestem wdzięczny "Super Expressowi" za to, że mogę sprawić, iż cała ta sprawa nie będzie grą do jednej bramki i że nie zostanę równo rozjechany jednym buldożerem. Proszę zatem nie marnować czasu tej krótkiej rozmowy na wciąganie mnie w temat zastępczy.

- Zapytam jeszcze raz. Nie dało się tego powiedzieć w sposób cywilizowany?

- Gorsząca, antypolska i antykatolicka publicystyka Józefa Życińskiego na łamach "Gazety Wyborczej" nie licowała z godnością i powołaniem katolickiego arcypasterza. Słowa "kłamca" i "łajdak" są najbardziej adekwatne.

- Nie obawia się pan, że poprzez takie wystąpienia na zawsze przylgnie do pana opinia człowieka nieobliczalnego, wariata?

- Proszę zwrócić uwagę, kto jest moim recenzentem, kto jest moim oskarżycielem - TW "Rzymianin", TW "Jerzy", TW "Stokrotka". Jeżeli ich opinie są dla pana wiążące, to oczywiście pańskie dobre prawo.

Grzegorz Braun

Reżyser filmowy, dokumentalista