Janusz Korwin-Mikke: Czarny kot jako symbol

2014-09-22 16:11

Parę dni temu przeczytałem w SuperExpressie o czarnym kocie z warszawskiego Grochowa. Początek – to przesadna przesada: „Ta przerażająca historia wydarzyła się w piątek przed południem”.  Czarny kot  postanowił wrócić przez okno do domu. „Manewr cofania przerósł jednak jego możliwości, bo futrzak utknął między ramami okna. Kot przeraźliwie miauczał i jęczał z bólu, jednocześnie szamocząc się na wszystkie strony, by uwolnić zaklinowany zadek...

Ponieważ ciężko było go nie usłyszeć, przerażeni sąsiedzi wezwali ekopatrol straży miejskiej. Ci z kolei poprosili o pomoc straż pożarną, bo potrzebowali drabiny. - Kot miał bardzo dużo szczęścia, że ktoś wezwał pomoc. Po 20 minutach akcji zwierzę całe i zdrowe wróciło do domu”. Dlaczego o tym piszę? Dlaczego nie zajmuję się np. zmianami w tzw. „Rządzie”?

Dlatego, że dla Polski jest kompletnie obojętne, czy miejsce kumpli WCzc.Radosława Sikorskiego zajmą kumple WCzc.Grzegorza Schetyny, WCzc.Leszka Millera, p.Anny Fotygi (CEP) czy WCzc.Janusza Palikota. Od tego NIC się w Polsce nie zmieni – bo nie zmieni się ustrój.

Natomiast sprawa czarnego kota jest BARDZO charakterystyczna

Otóż kiedy Polska była jeszcze Polską, a nie prowincją Wielkiej Socjalistycznej Unii Europejskiej, też często koty gdzieś utykały. W przypadku jak opisany jeden z sąsiadów brał tyczkę, na końcu gwoździem mocował poprzeczkę, sięgał do kota i unosił mu zadek do góry, by zwierzę mogło wejść do mieszkania.

Dziś z powodu kota angażuje się „ekopatrol straży miejskiej”, a następnie straż pożarną. Pewno z dziesięciu facetów robi to samo, co kiedyś robił jeden żwawy emeryt.

Dodam jeszcze, że wtedy ludzie mieli komórki, strychy i piwnice – a w nich rozmaite kawałki desek i żerdzi, przydatne na każdą okazję. Dziś ludzie mają tam stare połamane laptopy – niestety: całkowicie nieprzydatne w normalnym świecie.

Bądźmy ściśli: to nie jest wina Unii Europejskiej. To wina potwornego procesu, który zachodzi w całej cywilizacji Białego Człowieka: coraz bardziej tracimy kontakt z rzeczywistością. Coraz mniej umiemy zrobić sami. Coraz bardziej potrzebujemy specjalistów – i kosztownych specjalistów – tam, gdzie można by się bez nich obejść.

Doszło do sytuacji, że ludzie chcący rozstać się z życiem zamiast spokojnie popełnić samobójstwo, domagają się.. euthanazji. Czyli ma przyjść jakiś lekarz (na koszt podatnika) zbadać faceta, wypisać skierowanie na uśmiercenie... i dopiero tak fachowo potraktowany Biały Człowiek umiera z pełną satysfakcją.

Oczywiste jest już zupełnie, że po skaleczeniu się nie polewamy rany wodą utlenioną ani jodyną -tylko lecimy do pielęgniarki, a jeszcze lepiej: do chirurga. Bezpłatność tych świadczeń (kot za tę interwencję też przecież nie zapłacił) powoduje, że każdy chce być należycie zadbany.

Tylko potem dziwimy się, że benzyna zamiast po1.40 jest po 5.30 – i w ogóle wszystkie podatki rosną... Bo nie ma nic „za darmo”. Zawsze ktoś musi zapłacić. My.

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Andrzej Szczęśniak: Nie było zmniejszenia dostaw

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail