Janusz Korwin-Mikke: Walka ma trwać?

2011-08-02 14:00

Mamy w Polsce trochę bezrobocia. Wszystkie lewicowe partie: PO, PiS, PSL, SLD - obiecują z tym "walczyć". Jak one "walczą"? Ano powołują jakieś urzędy pracy mające z tym walczyć. Tymczasem jest oczywiste, że taki urząd bezrobocia nie zwalczy - bo gdyby zwalczył, to musiałby się rozwiązać. Więc tak "walczy", by bezrobocie istniało nadal.

Partie lewicowe nie mogą zlikwidować bezrobocia. Przecież dostają od naiwnych głosy właśnie za to, że gadają, że "walczą". Gdyby bezrobocia nie było, to z czym by "walczyły"? No z czym?

Jak powiedział był śp. Stefan Kisielewski: "Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nieznane w żadnym innym ustroju". Akurat bezrobocie występuje i w kapitalizmie. Ale tylko podczas kryzysów. Poza nimi znika jak woda po ulewie na Saharze. Natomiast w socjalizmie, jak widzimy, bezrobocie jest cały czas. W każdym kraju eurokołchozu.

Bezrobocie, oczywiście, można zwalczyć natychmiast, od ręki. Wystarczy zlikwidować podatek dochodowy. Przedsiębiorcy nie będą "inwestować" ani "tworzyć miejsc pracy", tylko natychmiast uruchomią produkcję na drugą albo i trzecią zmianę - bo już ani grosza więcej za to nie zapłacą. Towary potanieją, sprzeda ich się więcej...

To ruszy z dnia na dzień. W zrujnowanych po wojnie Niemczech śp. Ludwik Erhard w sobotę ogłosił reformę gospodarczą i już w poniedziałek gospodarka ruszyła. I w ciągu trzech lat pokonane Niemcy przegoniły zwycięską Wielką Brytanię, gdzie akurat rządziła Czerwona Hołota, czyli Partia Pracy. Bardzo proste.

Bardzo proste jest też przegonienie Niemiec. Może nie w trzy lata, ale w pięć-siedem. Pan prof. Krzysztof Rybiński pytany o to, co się stanie, gdy Janusz Korwin-Mikke dojdzie do władzy, oświadczył: "Trzy miesiące potwornego burdelu - a potem wzrost 15 proc. rocznie". Ponieważ Niemcy pod okupacją Unii Europejskiej rozwijają się w tempie ok. 1 proc. rocznie - to proszę sobie policzyć...

Ktoś zapyta: a czy Bruksela nam pozwoli?

Otóż tak się składa, że w traktacie lizbońskim (a właściwie już wcześniej) akurat podatki dochodowe są w gestii polskiego samorządu. Więc jeśli traktat stanowi, że możemy je ustanawiać - to właśnie to zrobimy. Po to jest taki przepis - no nie? Oczywiście ONI będą wrzeszczeć o "socjalnym dumpingu". Niech sobie wrzeszczą. Jesteśmy w swoim prawie. Co najwyżej przez trzy miesiące nie będą nas zapraszać na obiadki w Brukseli. A potem się przeproszą. Najważniejsze to nie ulegać naciskom. W 2002 roku Irlandia rozwijała się znakomicie. A ONI naciskali, by wprowadziła euro i podniosła podatki. Więc Irlandczycy ulegli. Wprowadzili euro i podnieśli CIT do 12,5 procent... i efekt widzimy na własne oczy. Najważniejsze to nie ulegać namowom i kierować się zimnym, wyrachowanym egoizmem.

Bo jak powiedział śp. lord Henryk Temple, wicehrabia Palmerston: "Państwa nie mają przyjaźni; mają tylko interesy".