Marek Migalski

i

Autor: Wojciech Artyniew

Marek Migalski w Więc jak?: Zarabiam za dużo. To demoralizujące [WIDEO]

2014-04-11 4:00

Dzięki pięciu latom w europarlamencie stałem się bardzo bogaty. Marek Migalski w programie Sławomira Jastrzębowskiego "Więc jak?".

"Super Express": - Gościmy dziś Marka Migalskiego, jedynego Polaka, który uważa, że zarabia za dużo.

Marek Migalski: - Uważam, że my, europosłowie, za dużo zarabiamy. Moim wyborcom należy się informacja, że w Parlamencie Europejskim zarabiamy trzy razy więcej niż polski prezydent.

- To ile pan zarabia?

- Ponad 50 tys. zł miesięcznie, łącząc wszystkie profity, które z tego wynikają. Jednak odpowiedzialność jednego z 766, a za chwilę 751 europosłów jest o wiele mniejsza niż prezydenta kraju. W tym znaczeniu jest to demoralizujące.

- A w ogóle bycie europosłem to jakaś odpowiedzialność?

- Coraz mniejsza.

Przeczytaj: Opinie w Super Expressie. Tadeusz Płużański: Prezydent Kaczyński podjął walkę

- Żadna?

- Żadna to przesada. Nad pewnymi sprawami jednak tam głosujemy. Byłem jednym z trzech polskich europosłów, który głosował przeciwko dyrektywie tytoniowej, która uderza w polski przemysł i palaczy. Od 2020 roku nie będzie mentoli i nie będzie e-papierosów.

- Zanim został pan europosłem, miał pan 10 tys. zł oszczędności, a teraz ma pan 1,5 mln oszczędności. Poszedł pan do PE dla pieniędzy i dla pieniędzy chce pan znowu kandydować?

- To byłoby zbyt proste, ale nigdy nie ukrywałem, że zarabiamy tam dużo. Że dzięki tym pięciu latom w PE stałem się...

- Krezusem.

- Tak, bardzo bogatym człowiekiem.

- Wygląda pan jak krezus - zegarek z brązowym paskiem, brązowe buty...

- Zegarek jest za 400 zł i można to sprawdzić. Nigdy nie gustowałem w biżuterii męskiej. Notabene nie rozumiem też miłości kobiet do biżuterii. Jeśli jednak mam narzeczoną, to ulegam temu i kupuję, ponieważ ona jest zadowolona.

- Pociągnijmy ten wątek. Jeśli mam narzeczoną, to...

- Nie ciągnijmy tego wątku. Akurat obecnie nie mam.

- Od kiedy nie ma pan narzeczonej?

- Panie redaktorze, rozmawiajmy poważnie...

- Jesteśmy w tabloidzie. Ja mam żonę od 20 lat. A pan ma narzeczoną?

- Wiem, że to fajna rzecz - posiadanie własnej żony przez 20 lat.

Patrz: Marek Migalski: W Unii nie ma miejsca dla Rostowskiego

- No dobrze, jak pan nie chce o narzeczonej, to zmieńmy temat. Napisał pan książkę "Parlament antyeuropejski", która jest swego rodzaju instruktażem dla nowych europosłów, jak w legalny sposób okradać europarlament. Coś pomyliłem?

- To raczej instruktaż dla wyborców, by wiedzieli, do jakiego ciała wysyłają swoich wybrańców.

- W swojej książce podaje pan przykłady, jak doić PE. Pan doił?

- Wszystko, co robiłem, robiłem legalnie.

- Legalnie pan doił?

- Wykorzystywałem to, co mi przynależy, choć tego nie nadużywałem. Natomiast opisuję sytuacje, kiedy takie nadużycia miały miejsce. Mam bowiem wrażenie, że administracja parlamentarna stworzyła takie warunki, żeby europosłowie, jak pan był łaskaw powiedzieć, doili PE i nie zajmowali się procesami politycznymi.

- A może to tak specjalnie - utuczyć ich i niech się nie zajmują tym, co istotne? Pan się czuje tak, jakby pana tuczyli?

- Mam nadzieję, że przez pięć lat udowodniłem, że tych pięciu lat nie zmarnowałem. PE jest świetnym miejscem dla tych, którzy chcą się tam utuczyć, ale też miejscem dla tych, którzy chcą ciężko popracować.

- Niech pan syntetycznie powie, jak PE można wydoić?

- Wystarczy, że pan jest tam na miejscu i za każdy dzień pobytu dostaje pan 300 euro.

- Czyli trzeba jak najdłużej tam siedzieć?

- Nie ruszać się, podpisywać listy.

- I nie przyjeżdżać do Polski?

- Przyjazdy też się opłacają. Jeśli przyjeżdża pan samochodem, to za każdy kilometr dostaje pan 0,49 euro.

- Europosłowie jadą sami czy z kolegami?

- Również z kolegami.

- Jednym samochodem? To jest legalne?

- Kto z kim jeździ, to jego sprawa. Ale takiego przejazdu nie można rozliczać. Natomiast absolutnie legalnie można zatrudnić asystenta, którego jedynym zadaniem jest wożenie nas. Czyli w istocie za pieniądze europejskie fundują sobie szofera.

- Czyli 50 tys. złotych miesięcznie, a to znaczy, że 600 tys. rocznie można dostać z europarlamentu i jeszcze można doić.

- Tak. Całkowicie legalnie.

- A ile można jeszcze wydoić?

- Kilkaset tysięcy więcej niż w sposób legalny. Może 200-300 tys.

- To w sumie pan mało uzbierał przez te lata, bo tylko półtora miliona. Pan jest utracjuszem. Na co pan wydaje?

- Pan już trochę powiedział, na co ja wydaję. Ale podobno narzeczone i tak kosztują taniej niż własna żona. Na co jeszcze wydaję? Trochę na siebie. Trochę na innych - ale tym się chwalił nie będę, to nie będzie tematem naszej rozmowy. A trochę oszczędzam.

- Pan jest dobrym człowiekiem i pomaga innym?

- Nie lepszym niż pan i większość z nas. Mam po prostu większe możliwości charytatywnego działania, bo mam z czego dzielić. Jeśli ja daję tysiąc złotych, to prawie tego nie odczuwam, natomiast dla przeciętnego Polaka wydanie takiej kwoty na charytatywny cel jest już poświęceniem.

- A co pan sądzi o Tomaszu Adamku, który kandyduje z listy Solidarnej Polski?

- To świadczy o desperacji naszych kolegów z Solidarnej Polski.

- Poglądy ma chyba podobne do pańskich...

- Ja nie chciałbym leczyć homoseksualistów. Jeżeli można leczyć z homoseksualizmu, to znaczy, że można też leczyć z heteroseksualizmu. Trzeba zrozumieć, co się da zrobić, a czego się nie da. To dobrze świadczy o zdolnościach intelektualnych.

- Ale o Grodzkiej nie zawsze pan mówił przyjemne słowa...

- To prawda. I chyba nawet za to przeprosiłem. Co do pani Grodzkiej, to jak sobie pomyślę, ile ona się musiała nieprzychylnych komentarzy nasłuchać, to ja już wolę nie poruszać jej tematu, bo ona swoje przeszła.

- Dlaczego mam głosować na Jarosława Gowina, skoro, z całym szacunkiem, jest trochę nijaki...?

- Nie zgadzam się.

- To "jaki" jest?

- Polityka określa jego program. A program jest ciekawy - jest liberalny. Ja się nie boję używać tego słowa.

- A nie jest trochę nudny?

- Polityk nie musi być fascynujący. Ma pan Korwin-Mikkego i Palikota, ale chyba by pan nie chciał, żeby oni rządzili. Niekiedy mają fajne pomysły, ale to nie są ludzie, którym powierzyłby pan kierowanie krajem. Natomiast Jarosław Gowin jest osobą wiarygodną i rzetelną. Ja tak sobie wyobrażam premiera albo prezydenta.

- Bardziej premier czy prezydent?

- Wyobrażam go sobie w obydwu tych rolach.

- Dobrze, ale konkretnie dlaczego mam głosować na partię Gowina?

- Obrona polskich interesów w Unii i wolnorynkowość. Nasz program jest dziś najbardziej wolnorynkowy w Polsce.

- Czyli ci, którzy dziś zarabiają tysiąc pięćset złotych, dalej będą tyle zarabiać?

- Nie. Będą zarabiać pieniądze powiększone o obecne brutto. Poprzez zniesienie ulg i likwidację biurokracji. Trzeba uwolnić Polaków od państwa polskiego - od jego administracji.

Marek Migalski

Europarlamentarzysta