"Super Express": - Nie zaprosili pana na urodziny Jaruzelskiego. Czemu? Przecież Jaruzelski pana zna.
Jan Rulewski: - Zna i nieraz brzydko o mnie mówił. Ale dzisiaj mamy rozejm.
- Z Jaruzelskim?
- Tak. Dziś uważam, że musimy ich doścignąć, złapać i spełnić to, co obiecaliśmy na pierwszym zjeździe Solidarności.
- Taki to rozejm, że chce pan Jaruzelskiego dopaść i postawić przed sądem? Dobrze rozumiem?
- Chcę go postawić przed trybunałem moralnym.
- Nie powinien stawać przed sądem?
- Jak pan wie, to droga nieskuteczna.
- Jak to jest, że ma siłę świętować urodziny, a nie ma siły stanąć przed sądem?
- Mogą być dwie odpowiedzi. Po pierwsze, bo tak sąd pozwala.
- Ale dlaczego sąd tak pozwala?
- Są formułki w sądach, które pozwalają adwokatowi załatwić zwolnienie lekarskie albo innego biegłego. Najważniejsza jest jednak sprawa honoru. Toczy się wielki spór wokół oceny Solidarności i Jaruzelskiego. Człowiek honoru, zwłaszcza generał, powinien stanąć przed sądem i bronić swoich racji, bo jak słyszę, jest do nich przekonany.
- Jaruzelski i Kiszczak to są ludzie honoru?
- Mówię o Jaruzelskim, bo Kiszczak to organy - ścigał i łapał, a to złodziejaszków, a to Rulewskiego. Trzeba natomiast uczciwie przyznać, że generał Jaruzelski przejął odpowiedzialność za to wszystko. W przemówieniu inaugurującym stan wojenny mówił, że historia go osądzi. Więc właśnie przed demokratycznym sądem trzeba odpowiedzieć historii, kto miał rację.
- Michnik twierdził, że i Kiszczak, i Jaruzelski to ludzie honoru.
- Proszę pana, Michnik to intelektualista. A honor i intelektualizm to są dwa pojęcia, które płyną obok siebie.
- Powiedział pan o okrągłym stole: "Bałem się, że rękę, którą żegnałem ks. Popiełuszkę w Bydgoszczy, będę musiał podawać tym, którzy przyczynili się do jego śmierci". Komu konkretnie nie chciał pan wtedy podać ręki?
- Przede wszystkim Kiszczakowi, który podobno był inicjatorem okrągłego stołu i był, jak się sam określił, jego gospodarzem.
- A co z Kwaśniewskim? Swego czasu Wałęsa ręki mu nie podawał.
- A to zależy w jakich sprawach. Mógłbym mu podać rękę tylko w sprawach dobra III RP.
- W jednych sprawach można, a w innych nie?
- Za przeszłość bym mu ręki nie podał. Była to przeszłość czerwonego lowelasa, który żył u schyłku komunizmu i wyciągał z niego, co się tylko dało.
- Kwaśniewski - czerwony lowelas?
- No tak, co to bowiem był sport w czasach, gdy nim zarządzał?
- Wydaje mi się, że lowelas to kobieciarz.
- Proszę pana, sportsmenki też były. Myślę, że dobrze się zachowywał. Poza tym ma bardzo zgrabną i udaną żonę. To taki przykład najlepszego wyboru.
- Zna się na bezach i, jak widziałem, pokazuje polskim kobietom, jak wietrzyć kozaki.
- Myślę, że na finansach też dobrze się zna.
- Pytany w TVN24, czy mamy do czynienia z "tuskizmem", powiedział pan, że to historycznie inna forma - to bonapartyzm.
- Bonaparte działał w epoce, która oczekiwała mężów stanu. Demokracja potrzebuje ludzi, którzy potrafią sprawnie zarządzać zasobami ludzkimi.
- I Tusk tego nie potrafi?
- Nie potrafi.
- I panu pozwalają takie rzeczy mówić?
- Wolność słowa nie jest ograniczana przez Donalda Tuska.
- Możecie ją w PO kultywować? Pan żartuje, prawda?
- Jestem przykładem na to, że nikt ust w PO nie knebluje. Rozmawiamy sobie swobodnie i scenariusz naszej rozmowy nie był omawiany z premierem. Jutro jak zawsze wrócę z parlamentu, nie będąc wyrzuconym z klubu PO.
- A co się dzieje z PO, że przegrywacie?
- Już trochę o tym wspomniałem. Otóż problemem jest zarządzanie tak wielką partią, która ma bliskiego sobie prezydenta, która wcześniej miała w szesnastu województwach marszałków, prezydentów w większości największych miast, nawet ludzi w sądach, ale nie powiem jakich.
- W Gdańsku?
- Nie, ale ten sędzia, który z Sawickiej zrobił bohaterkę, niewątpliwie nam sprzyjał.
- To był wasz sędzia?
- Tak mi się wydaje. Jeśli z oszustki matrymonialnej i materialnej zrobił bohaterkę, to chyba do PiS nie należał.
- No dobrze, a jakie są wady PO? Tusk nie potrafi zarządzać zasobami ludzkimi. Co jeszcze?
- Nie ma planu dla Polski. Reszta PO jest odsunięta od podejmowania decyzji. Choćby drobnych.
- Pan też jest odsunięty?
- Tak się czuję. Kierowałem różnymi inicjatywami - od systemu emerytalnego do funkcjonowania rynku pracy - i do tej pory nie dostałem w ich sprawie odpowiedzi. Mam nadzieję, że po tej rozmowie dostanę.
- Wie pan, to jest przerażające, że PO, jak pan mówi, jest jednoosobowo zarządzana. Wszelkiego rodzaju głos krytyki lub pomocy jest sekowany przez samego wodza, czy tak?
- To nie jest dla mnie złe. Kiedyś uważałem, że Wałęsa zbawi, jeśli nie Polskę, to przynajmniej kawał świata. Jak się okazało, nie zbawił.
- Gdyby pan mógł poradzić coś premierowi Tuskowi, to radziłby mu pan co? Poza tym, żeby słuchał Janka Rulewskiego.
- Więcej niż Rulewskiego. W PO jest wielu mądrych ludzi. Także poza nią i Platformie sprzyjają. W każdym razie powinien pomyśleć nad planem dla Polski i podzielić rolę - co kto ma robić. Proponuję też, żeby zdjął z siebie mundur historyka i stał się inżynierem.
- Sondaże mówią, że Polacy są zmęczeni Tuskiem i już go nie chcą. Sądzi pan, że ktoś inny mógłby z powodzeniem prowadzić PO do zwycięstwa za dwa lata?
- Tak.
- Jakieś nazwisko poproszę.
- Przynajmniej ze sto osób mogłoby się tego podjąć.
- Zauważyłem, że ma pan na ręku zegarek za 50 zł.
- Nie zamieniłem się z ministrem Nowakiem. Nie wiem, po co ludzie chcą nosić inne zegarki i mieć z tego powodu problemy.
- A jak ocenia pan tłumaczenia ministra, że się zamienia na zegarki? Są wiarygodne?
- Nie, ja ich nie przyjmuję. W życiu jest wiele piękniejszych rzeczy niż kolekcjonowanie drogich zegarków.
- Gdzie pan będzie za dwa lata? Nie należy pan do PO, a z pańskim życiorysem mógłby pan być równie dobrze w PiS. Oczywiście, do niczego pana nie namawiam.
- Ależ pan dotknął wrażliwej sprawy. Czy pan wie, że z ministrem Sikorskim konkurowałem o miejsce na listach PiS? Kaczyński wybrał jednak Sikorskiego.
- Jest pan pogniewany na Kaczyńskiego?
- Ten, który się denerwuje, nie nadaje się do demokracji i polityki.
- Nie wyklucza więc pan, że za dwa lata może się pan znaleźć w innej konfiguracji politycznej?
- Skoro moi koledzy cmokali i podpisywali porozumienia okrągłego stołu, dlaczego ja mam nie budować lepszej Polski z Kaczyńskim?