Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Mój syn jest gejem czy Mój syn jest głodny

2013-03-01 13:18

Pewien znany polski aktor postanowił pokazać światu, że jego syn jest gejem. Wystąpił razem z synem na wielkich plakatach, za wielkie pieniądze, w ramach wielkiej akcji. Z tych plakatów atakują mnie swoimi intymnymi wewnątrzrodzinnymi historiami. I co ja mam zrobić z tą wiedzą? Co mnie to obchodzi?

Mam gratulować temu aktorowi i mówić mu: "To takie wspaniałe, że pana syn jest gejem. To takie zachodnioeuropejskie, duńsko-holendersko-niewiemjakie. Tak wielu ojców synów niegejów zazdrości teraz panu bardzo". Takie rzeczy mam mu mówić? Przecież to bzdury.

Każdy ojciec chciałby dla swojego syna normalnej rodziny, normalnej przyszłości, normalnej żony, normalnych dzieci i normalnych wnuków. Nie znam ani jednego ojca, który chciałby, żeby jego dziecko było homoseksualistą. Ani jednego!

Więc co? Mam współczuć aktorowi? Mówić: "Wiesz, nieźle się trzymasz. Świetnie, że wspierasz swojego syna geja". Ale od współczucia, terapii to chyba powinien mieć rodzinę, przyjaciół, najbliższych, a nie przypadkowego faceta, jak ja, gapiącego się ze zdziwieniem na wielki plakat.

Dlaczego ja ciągle jestem atakowany w przestrzeni publicznej homoseksualizmem? To jest najważniejszy problem w tym kraju? Dlaczego nie widzę wielkich plakatów ojca z synem i gigantycznym, prawdziwie wstrząsającym napisem "Mój syn jest głodny". "Mój syn jest głodny, a ja nie mam mu dać co jeść, bo od kilku lat nie mam pracy". To jest problem!

Problemem jest 700 tysięcy głodnych polskich dzieci, które codziennie przeżywają głębokie upokorzenia, które rzutować będą na całe ich życie. Dzieci, które z niedożywienia nie mogą się uczyć, bawić, myśleć, cieszyć, które z zazdrością patrzą na zwykłą kanapkę i talerz zupy.

To jest poważny polski problem, którym powinniśmy się zajmować i na który powinniśmy kłaść nacisk. Z rosnącym oburzeniem patrzę, jak elitki tego kraju wymyślają coraz dziwniejsze akcje, żeby nie widzieć, żeby odgrodzić się od prawdziwych problemów tego kraju. Ale od rzeczywistości uciec się nie da. Oszukiwać można ją do czasu. Ona do was zapuka