Janusz Korwin-Mikke: Żyjemy w ustroju, który robi złodziei z najuczciwszych ludzi

2010-10-19 12:45

Czytając moje felietony, zapewne odnoszą Państwo wrażenie, że Polskę (i Europę) opanował jakiś spisek Żydów, masonów i Bóg wie kogo. Nieprawda. W Mongolii żadnych Żydów ani masonów nie ma a korupcja taka sama albo i większa.

Jest znacznie gorzej. Nie ma żadnego "spisku". Żyjemy po prostu w absurdalnym ustroju. Ustroju, który robi złodziei z najuczciwszych ludzi. ONI mają władzę nad gigantyczną skrzynią z pieniędzmi. One są wspólne - czyli niczyje. I widzą, że inni kradną z tej skrzyni bezkarnie. Więc sami też zaczynają kraść. Jeszcze gorzej. Jest opinia, że wszyscy politycy kradną. Uczciwi ludzie nie chcą więc być politykami. "Na polityka" zaczynają iść tacy, co już oblizują się na myśl, ile to ukradną.

Przeczytaj koniecznie: Janusz Korwin-Mikke - wszystkie felietony

I to jest koniec tego kretyńskiego ustroju, d***kracji. Ustroju, w którym rządzi Większość. A głupich jest, jak wiadomo, więcej niż mądrych. Ten koniec nadejdzie za tydzień albo za dziesięć lat. D***kracja w Atenach trwała 250 lat - i skończyła się gigantyczną korupcją. D***kracji w USA też niedługo stuknie 250 lat... ONI już wiedzą, że koniec blisko - więc kradną zupełnie już bezczelnie. Kupują za to złoto - stąd jego cena idzie w górę gwałtownie.

To, że kradną, to jeszcze pół biedy. Jeśli Kowalski ukradnie 1000 zł Wiśniewskiemu, to moralność jest naruszona. Ale gospodarka ani drgnie. Dla gospodarki jest obojętne, czy kanapę za 1000 kupi sobie Wiśniewski czy Kowalski. Gorzej, że w tym złodziejskim ustroju obowiązuje zasada: na to, by ukraść złotówkę, trzeba zmarnować cztery złote! Powiedzmy, że Wiśniewski, urzędnik w Wydziale Zdrowia, przegrał w karty i potrzebuje na gwałt 20 000. Wypisuje kwit do kasy, pobiera pieniądze... i potem go zazwyczaj aresztują. Sprawa jasna.

Można jednak inaczej, w duchu eurosocjalizmu. Wiśniewski oznajmia szefowi, że trzeba koniecznie zorganizować "szkolenie lekarzy". Np. w związku ze "świńską grypą". Albo AIDS. Wszystko jedno. Szkolenie robi zaprzyjaźniona firma "Zdrowie". Prywatna - ale mogłaby być państwowa, bez znaczenia. Szkolenie kosztuje 500 000.

Patrz też: Bartoszewski o Auschwitz: Komendant mówił "Komin to jedyna droga ucieczki na wolność"

Spędzeni pod przymusem lekarze przez cały weekend piją. Prelegenci mniej na ten temat wiedzą niż oni, więc nie będą słuchali tych bzdur. Z tych 500 000 firma ma 80 000 zysku, z czego 30 000 daje Wiśniewskiemu, który odpala jeszcze 10 000 swojemu szefowi. I Wiśniewski niczego nie ukradł. Przeciwnie: "przyczynił się do podniesienia poziomu opieki zdrowotnej". Ma nawet szansę na otrzymanie po 20 latach Medalu Za Zasługi. W statystykach odnotuje się, że podniósł się poziom wiedzy lekarzy. A pół miliona diabli wzięli. I te 30 000 to przy tym mały pikuś!