Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Pan gangster prosi, żeby mu napisać ustawę

2013-03-20 3:00

Na proste pytanie "kto rządzi?", nie ma prostej odpowiedzi. Rządzi ten, kto ma pieniądze, rządzi ten, kto panuje nad wojskiem i policją, czy wreszcie rządzi ten, kto stanowi prawo. I tu robi się nieciekawie albo ciekawie właśnie.

W Polsce prawo stanowić mają posłowie i sanatorzy, Sejm i Senat, tymczasem… Związek Przedsiębiorców i Pracodawców złożył doniesienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie… możliwości popełnienia przestępstw przez urzędników ministra finansów. Według przedsiębiorców gigantyczne afery gospodarcze w naszym kraju były i są możliwe "dzięki" prawu, które stanowią urzędnicy Ministerstwa Finansów. A z mafią (czy może mafiami) mamy do czynienia wówczas, gdy przestępcom udaje się skaptować i wpływać na decyzje urzędników. Z ostrożności procesowej (jakże okropny jest ten prawniczy slang) pracodawcy nie napisali wprost, że duża część prawa w Polsce jest pisana dla dobrze główkujących gangsterów udających biznesmenów. Przedsiębiorcy i ich prawnicy zadali sobie trud przeanalizowania kilkunastu ustaw i rozporządzeń, za których powstanie i funkcjonowanie odpowiedzialność ponoszą urzędnicy MF, a które tak naprawdę umożliwiły prawdziwym przestępcom gospodarczym zbijanie kosztem państwa fortun liczonych nawet w setki milionów złotych. Żeby nie nudzić, wystarczy wspomnieć dwie sprawy. W jednej z powodu "niedopatrzenia" przez trzy dni nie obowiązywały żadne stawki podatku obrotowego od importu towarów. Kto o tym wiedział, miał gotówkę i przygotowane ciężarówki, ten mógł bardzo szybko wzbogacić się kosztem państwa. Druga sprawa, tzw. afera stalowa, została opisana przez dziennikarzy CZTERY lata temu. Przez ten czas państwo nic nie zrobiło, żeby jej zapobiec, a straty liczone do dziś mogą wynosić nawet 400 milionów złotych rocznie. Przekręt polegał na imporcie stali i rzekomym jej eksporcie przez znikające firmy. Tyle tylko, że stal nie była importowana, a gangsterzy inkasowali do swoich kieszeni cały kilkusetmilionowy VAT. Wróćmy więc do początkowego pytania: kto rządzi w Polsce?