OTWOCK: Urzędnicy krętacze stanęli przed sądem

2013-02-21 2:00

Sensacyjny proces w Otwocku. Wczoraj przed tamtejszym sądem rejonowym stanęło 11 urzędników otwockiego Ratusza oskarżonych o fałszerstwa dokumentów oraz poświadczanie nieprawdy w gospodarowaniu gruntami. Zbulwersowani nieprawidłowościami w urzędzie mieszkańcy ledwo pomieścili się w największej sali! Czekają, by sprawiedliwości stało się za dość!

Takiego procesu w Otwocku nikt jeszcze nie widział. I wielu przyszło zobaczyć. Choć pierwsza z rozpraw odbywała się w największej sali otwockiego sądu rejonowego, zabrakło miejsca dla oskarżonych, ale też dla publiczności, która tłumnie stawiła się, by przysłuchiwać się tłumaczeniom urzędników. A jest się z czego tłumaczyć. Prokuratura Rejonowa w Wołominie postawiła 11 osobom w sumie 81 zarzutów. Wszystkie dotyczą niedopełnienia obowiązków i poświadczenia nieprawdy w dokumentach, w skrócie - fałszerstw przy tworzeniu dokumentów planistycznych dla okolic Szosy Lubelskiej w latach 2003-2008.

Z największej liczby zarzutów, bo aż z 38, tłumaczyć będzie się Anna G., była już naczelniczka wydziału planowania przestrzennego w otwockim Ratuszu. Wczoraj podczas pierwszej rozprawy usłyszała dopiero sześć z nich, bo na odczytywanie pozostałych zabrakło czasu. Nie brakowało za to emocji. Oskarżeni próbowali utajnić proces ze względu na ochronę ich wizerunków. - Nie zostaliśmy skazani, tylko oskarżeni - mówił butnie Maksymilian O. (30 l.), najmłodszy na ławie oskarżonych. Sąd odrzucił ten wniosek. Swoje pięć groszy dorzucili mieszkańcy. Sala wybuchła gromkim śmiechem na wieść o tym, że oskarżona Anna G. nadal pełni funkcję naczelniczki wydziału inwestycji. Zresztą nie tylko ona. Oprócz bezrobotnych Maksymiliana O. (30 l.) oraz wiceprezydenta Jana S. (59 l.), reszta nadal pracuje w urzędach. Katarzyna P. (33 l.), Małgorzata S. (50 l.), Jerzy S. (48 l.), Magdalena I. (44 l.) nadal w Otwocku, Sławomir B., Małgorzata P. (39 l.) i Jolanta L. (61 l.) znaleźli schronienie w Urzędzie Gminy Wiązowna, a Mariusz S. (41 l.) w ZGN w dzielnicy Bielany.

To z pewnością nie będzie szybki i łatwy proces. Wystarczy wspomnieć opasłe tomiska akt, z których sam akt oskarżenia liczy ponad 70 stron, i blisko 40 świadków. Prokurator Piotr Kowalik, oskarżyciel w procesie, przyznaje, że sprawa jest mocno rozbudowana. - Opiera się na dokumentach. Naprawdę trudno przewidzieć, jaka będzie interpretacja sądu - mówi. Kolejna rozprawa odbędzie się 10 kwietnia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają