Brakuje miejsc dla uchodźców i pieniędzy. Coraz gorsza sytuacja w Krakowie

i

Autor: Anita Leszaj W mieście zaczyna brakować miejsc dla kolejnych uchodźców z Ukrainy.

Brakuje miejsc dla uchodźców i pieniędzy. Coraz gorsza sytuacja w Krakowie

2022-03-10 8:44

W Krakowie pogarsza się sytuacja związana z napływem uchodźców z Ukrainy, którzy uciekając przed rosyjską inwazją znaleźli schronienie w naszym kraju. W rozmowie z portalem miejskim wiceprezydent Andrzej Kulig przyznaje, że na Dworcu Głównym "kłębią się tłumy ludzi" i zaczyna brakować miejsc kwaterunku dla uchodźców. Samorządowi kończą się pieniądze, które może wydać na pomoc Ukraińcom.

Brakuje miejsc dla uchodźców i pieniędzy. Coraz gorsza sytuacja w Krakowie

Dwa tygodnie temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, co doprowadziło do gigantycznej katastrofy humanitarnej. Już ponad 1,3 mln uchodźców z Ukrainy uciekło przed wojną do Polski. Niestety mimo zaangażowania wielu osób, które bezinteresownie ruszyły na pomoc sąsiadom ze wschodu, sytuacja staje się coraz trudniejsza. W wywiadzie udzielonym portalowi miejskiemu, wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig przyznaje, że zaczyna brakować miejsc dla uchodźców, a miastu kończą się pieniądze przeznaczone na pomoc. 

Tworzymy w zasadzie każdego dnia kolejne nowe miejsca i to są miejsca liczone w setkach, ale zdolność nasza do tworzenia kolejnych miejsc jest ograniczona. Proszę też pamiętać, co jest niezwykle ważne, że te miejsca są miejscami przejściowymi. To nie są miejsca, w których ludzie mogą przebywać przez dłuższy okres. To są hale, to są duże przestrzenie z niewielką liczbą węzłów sanitarnych - powiedział Andrzej Kulig.

Według szacunków, obecnie w Krakowie przebywa 70-90 tysięcy uchodźców. Władze samorządowe koszty związane z pomocą dla Ukraińców pokrywają z rezerwy kryzysowej, która obejmuje kwotę 19 mln złotych. Z informacji wiceprezydenta Krakowa wynika, że z tej puli wykorzystano już 14 mln złotych.

PRZECZYTAJ: Nieczynną galerię w Krakowie zamienią na dom dla uchodźców z Ukrainy. Zamieszka tam 300 osób

Problemem są również tłumy ludzi, które ciągle przebywają na krakowskim Dworcu Głównym. Często nie chcą one opuścić tego miejsca, traktując je jako miejsce kontaktowe.

Rzeczywiście tłumy się kłębią. Co więcej, z każdym dniem ich przybywa. To są bardzo zróżnicowane osoby. Po pierwsze, są to osoby, które czekają, traktując Dworzec Główny jako miejsce kontaktowe, na swoich bliskich i znajomych, którzy ich stamtąd zabiorą. Część ludzi ma informacje, że pojadą do innych miejscowości i transport dla nich załatwia urząd wojewódzki - stwierdził Andrzej Kulig. Cały wywiad znajduje się poniżej.

ZOBACZ: Kraków. 9-latek z Ukrainy zostawił wzruszający list. Łzy same cisną się do oczu

Sonda
Pomagasz ukraińskim uchodźcom?
Noc na dworcu głównym w Krakowie. Uchodźcy z Ukrainy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki