Piękna Julia utrzymywała dom i chorą matkę. 25-latka nie żyje. Nawet święta nie mają sensu

i

Autor: Paweł Jaskółka/Super Express Piękna Julia utrzymywała dom i chorą matkę. 25-latka nie żyje. "Nawet święta nie mają sensu"

Piękna Julia utrzymywała dom i chorą matkę. 25-latka nie żyje. "Nawet święta nie mają sensu"

Ile nieszczęść może spaść na jedną kobietę? Ta historia pokazuje, że niestety wiele. Stwardnienie rozsiane, autyzm, COVID-19. Z wszystkimi przeciwnościami losu Matylda Rychlewicz z Poznania długo radziła sobie dzielnie. Ale ostatni dramat sprawił, że świat poznanianki się załamał. Jej ukochana córeczka zginęła potrącona na pasach! Wjechał w nią rozpędzony samochód... Szczegóły w artykule.

Wszystkie problemy pani Matyldy z Poznania

Pani Matylda (46 l.) chociaż w 1991 roku była mistrzynią Polski w wioślarstwie, od kilkunastu lat zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. - Przez wiele lat byłam leczona w szpitalu wlewami dożylnymi ze sterydów, leków przeciwzapalnych i przeciwobrzękowych oraz przeciwbólowych. Miałam problemy z chodzeniem – poruszałam się o kulach bądź o lasce. Do tego miałam problemy z bolesną spastyką mięśni, problemy ze wzrokiem i równowagą - opowiada kobieta. Dwa lata temu do choroby dołączył… guz mózgu. - To był oponiak, przeszłam operację, ale mam świadomość tego, że będzie odrastał - mówi kobieta. Teraz ma niedowład i każda czynność to dla niej tortura. Ból i leki to jej codzienność. Ale to niestety nie jest jedyna choroba w domu pani Matyldy. Jej 8-letni synek Gabryś choruje na autyzm i cukrzycę. Z kolei w styczniu na COVID-19 zmarł tata pani Matyldy. - Choroba zabrała go w trzy tygodnie - opowiada. Wcześniej na nic się skarżył, nie miał żadnych dodatkowych chorób.

Tragiczna śmierć córki

Najgorsze miało jednak przyjść w lipcu. Jej córeczka, 25-letnia Julia, w drodze do pracy została śmiertelnie potrącona przez samochód. Do tragedii doszło w Poznaniu, przy ul. Hetmańskiej. - Wyszła z domu skoro świt, bo miała otworzyć market - wspomina pani Matylda. Do pracy dziewczyna nie dotarła. Przechodziła przez jezdnię na pasach, była już trzy kroki przed chodnikiem, gdy wjechał w nią rozpędzony kierowca hondy. Tadeusz I. usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Jak powiedział Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu mężczyzna umyślnie naruszył zasady w ruchu drogowym. Jechał za szybko i nie zachował podstawowej ostrożności.

Świat pani Matyldy runął. - Totalnie sobie z tym nie radzę. Widzę jej tragiczną śmierć, gdy tylko zamykam oczy. Wiem, jaki musiała mieć wyraz twarzyczki, gdy ginęła. Jak bardzo ją bolało, a mnie nie było przy niej - cierpi pani Matylda. Julka była jej podporą i pomocniczką. - Dodawała mi otuchy w każdym momencie, dbała o mnie i swojego chorego braciszka - mówi. Bez Julii dla pani Matyldy nic nie ma sensu. - Nawet Święta… - mówi kobieta. Julka była też jedyną osobą, która utrzymywała dom. - Teraz nie mam nawet pieniędzy na czynsz, utrzymujemy się tylko z zasiłku pielęgnacyjnego - mówi kobieta. Pani Matyldzie można pomóc. Założona jest zbiórka na pomoc dla niej i jej synka Gabrysia. Pomóc pani Matyldzie można TUTAJ.

Sonda
Czy pomagasz w zbiórkach charytatywnych dla potrzebujących osób?
Wyprawa rowerowa na pomoc Edycie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki