Proces w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Sąd przesłuchał kolejnych świadków (23.05.22)

i

Autor: Marcin Gadomski / Super Express Proces w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Sąd przesłuchał kolejnych świadków (23.05.22)

Gdańsk: Afera na rozprawie dotyczącej zabójstwa Adamowicza! Sąd wyprosił media. Co zeznał świadek?

2022-06-02 12:53

W czwartek (2 czerwca) w procesie Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zeznawał mężczyzna, który wspólnie ze Stefanem W. napadał na banki. Świadek odmówił składania zeznań w obecności mediów, więc sąd wyprosił z sali na czas jego przesłuchania wszystkich dziennikarzy. „Super Express” rozmawiał z tym mężczyzną tuż po tym, jak Stefan W. zabił gdańskiego włodarza.

Chociaż Stefan W. wciąż milczy, to czwartkowa rozprawa była interesującym widowiskiem i chwilami przypominała czarną komedię. Wszystko za sprawą świadka, który w przeszłości wspólnie ze Stefanem W. brał udział napadach na banki. 

- Jeszcze jedno zdjęcie, a podejdę tam do Ciebie - rzucił świadek do jednego z fotoreporterów stojąc już przed sądem i zażądał opuszczenia sali przez media. Sąd upomniał świadka, ale na nic to się zdało. - Jak się z panią nie idzie dogadać, to ja nic nie powiem - skwitował przed składaniem zeznań mężczyzna. 

Po krótkiej przerwie sąd nakazał opuszczenie sali dziennikarzom, bo ich obecność miała "krępować świadka". Tym sposobem mężczyzna zeznawał za zamkniętymi drzwiami. Co mógł powiedzieć przed sądem? Najprawdopodobniej to, co powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu” tuż po tym, jak Stefan W. zadał śmiertelne ciosy nożem Pawłowi Adamowiczowi

Poznali się jako dzieci, razem dorastali na jednym podwórku, razem wkroczyli w dorosłość. Razem też zeszli na ścieżkę zbrodni. - Kiedy poprosił mnie o pomoc w napadzie na bank, zgodziłem się dla pieniędzy - wyznawał szczerze w rozmowie z „Super Expressem” Tobiasz Ł. Napad się nie udał, obaj mężczyźni stanęli na ławie oskarżonych. On został skazany na niecałe 2 lata więzienia, Stefan W. na ponad 5. Gdy Stefan W. wyszedł na wolność 8 grudnia 2018 roku, miał nachodzić swojego dawnego wspólnika. 

- Zaraz po jego wyjściu zaczęły do mnie dochodzić informacje od wspólnych znajomych, że Stefan mnie szuka i wypytuje o mnie ludzi. Chciał się na mnie zemścić, bo ubzdurał sobie, że jestem odpowiedzialny za to, co go spotkało. Byłem przygotowany na to, że jak go spotkam na ulicy, to będziemy się bić.  23 grudnia, około godziny 20, mój tata stał przy oknie i poprawiał lampki choinkowe. Było go widać z ulicy. W tym momencie przez okno wpadła cegłówka. Tata zobaczył, że Stefan ucieka. Poszliśmy na komisariat w Oliwie. Powiedzieliśmy, że Stefan W. wybił nam cegłówką szybę. Tata prosił policję, żeby poszli do Stefana do domu i sprawdzili. Polica zupełnie to zbagatelizowała. Jedynie jakaś policjantka przyszła do nas i zrobiła oględziny. Poszedłem jeszcze raz na policję i przyniosłem im tę cegłówkę, bo myślałem, że są na niej ślady Stefana. Zrobiłem też zdjęcia śladów butów na dachu, po którym uciekał Stefan. Znamy ten skrót między naszymi budynkami od dzieciństwa. To nie zostało przyjęte przez policję, zostałem odesłany do domu– mówił mężczyzna.

- Ponownie taka sytuacja miała miejsce. Między 18 a 19 wróciłem ze spaceru z psem. Tata powiedział mi, że Stefan znów rzucił kamieniem w nasze okno. Nawet specjalnie nie uciekał. Tata widział, jak spokojnie odchodzi. Był tak samo ubrany, jak za pierwszym razem. Znów poszliśmy na policję. Mówiłem, że Stefan rozpowiada, że mnie zabije i że mnie szuka. Jeden z policjantów, chyba dzielnicowy, poszedł z moim tatą do niego do mieszkania i pukał do drzwi, ale nikt im nie otworzył - opowiadał dawny przyjaciel Stefana W. 

Ostatni raz Stefan W. miał pojawić się pod domem byłego wspólnika w sylwestra. - 1 stycznia wróciłem do domu około 5.30. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem rozbite skrzydło okna, wszędzie leżało pełno szkła, a pod oknem na łóżku, w miejscu gdzie trzymam głowę gdy śpię, leżał kamień. Znów poszliśmy na policję i poprosiliśmy o pomoc - wspominał świadek. 

Trzecia, finalna już wizyta przerażonych ludzi na komisariacie też nic nie dała. Mężczyźnie zostały tylko pisemne potwierdzenia zgłoszenia sprawy na policję. Dwa tygodnie po tym zdarzeniu Stefan W. dokonał zamachu na prezydenta Gdańska - 13 stycznia 2019 na Targu Węglowym podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 

Drugim przesłuchiwanym dziś świadkiem był ojciec wspólnika Stefana W. z czasów napadów na banki. Sąd również w jego przypadku zdecydował, że świadek będzie zeznawał bez obecności mediów. Kolejna rozprawa odbędzie się w poniedziałek. 

Proces Stefana W. się przedłuży. Świadkowie nie chcą zeznawać w procesie zabójcy Pawła Adamowicza

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki