Muniek Staszczyk dziękuje Bogu i opowiada o granicznym etapie w życiu. Otarł się o śmierć

Lider zespołu T.Love w trakcie rozmowy w Polskim Radiu zdobył się na głęboką refleksję dotyczącą życia i umierania. Muniek Staszczyk (58 l.) ponad 2 lata temu przeszedł wylew. Jak sam podkreśla, był to moment graniczny w jego życiu. Potem nic już nie wydawało się takie same. Jaką lekcję wyciągnął?

Muniek Staszczyk myślał, że umrze

i

Autor: Akpa Muniek Staszczyk myślał, że umrze

W trakcie drugiej połowy lipca 2019 roku Muniek Staszczyk doznał wylewu. Konieczna była hospitalizacja. Muzyk trafił wówczas do londyńskiego szpitala. Powodem opuszczenia kraju był koncert Neila Younga i Boba Dylana rozgrywany właśnie w stolicy Wielkiej Brytanii. Przez ponad tydzień celebryta nie dawał w mediach znaku życia. Następnie wyjaśnił fanom, dlaczego przez ten czas był nieobecny w Internecie. We wpisie na Facebooku tłumaczył: „London calling! Pozdrawiam Wszystkich serdecznie z londyńskiego szpitala, w którym znajduję się po przebytym dwa tygodnie temu wylewie. Stan mojego zdrowia ulega systematycznej poprawie, niedługo wracam do Polski (…) A dziś dziękuję Bogu za to, że żyję".

Zobacz: Muniek Staszczyk prosi o modlitwę. Chodzi o jego ojca. PORUSZAJĄCE słowa lidera T.Love

Muniek Staszczyk opowiada o życiu po wylewie. Co się zmieniło?

Lider T.Love ponad dwa lata temu otarł się o śmierć. Nagły udar całkowicie zmienił jego spojrzenie na świat. W ostatniej rozmowie z dziennikarzami Staszczyk powrócił wspomnieniami do tego zdarzenia.

- Pierwszy świadomy moment to było moje szpitalne łóżko w Londynie i moja żona, mój syn i mój menedżer, którzy stali nad tym łóżkiem. Bardzo mi się chciało pić. Nigdy w życiu woda mi tak nie smakowała. Potem były bardzo mocne leki. Niewiele pamiętam z tego szpitala w Londynie. Wiedziałem, co się stało, ale jeszcze nie mogłem wtedy odczuwać tej wartości, radości, że jestem na tej planecie z powrotem – wspominał na antenie Polskiego Radia.

Autor radiowego hitu „Pola” od lat otwarcie opowiada, jak dużą rolę w jego życiu odegrał Bóg. Podkreślił to również w trakcie jednej z audycji Polskiego Radia 24.

- Refleksje przyszły później. Poczułem wielką miłość ludzi, wielką empatię. Poczułem potrzebę dziękczynienia, podziękowania Bogu. Kiedy wyszedłem ze szpitala, był wrzesień 2019 r. Takie sytuacje jak ta, uczą ogromnej pokory, dystansu. Następuje poważne przewartościowanie, jeśli chodzi o karierę i inne rzeczy w życiu – kontynuował Staszczyk.

Muniek Staszczyk podkreślił, że nigdy wcześniej nie leżał w szpitalu. Od czasu do czasu odwiedzał w nim kolegów i koleżanki, jednak sam potrzebował hospitalizacji tylko raz. Na pytanie, czy da się przygotować na śmierć odpowiedział:

- To bardzo trudne pytanie. Nie wiem, czy da się w krótki sposób na nie odpowiedzieć. 

Zobacz niżej galerię: Muniek Staszczyk myślał, że umrze

Sonda
Słuchasz T.Love.?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki