W ciąży uciekała z bombardowanego szpitala w Mariupolu. Teraz mówi, że ataku nie było. Jest zakładniczką?

i

Autor: AP

W ciąży uciekała z Mariupola, jej córka ma już miesiąc. Kobieta przekazała tajemniczą wiadomość!

2022-04-11 12:07

Zdjęcia Marianny Wyszemirskiej, wykonane w czasie ewakuacji bombardowanego szpitala, widział cały świat. Dzień później młoda Ukrainka urodziła córeczkę, a potem przepadła. Odnalazła się niedawno, gdy w rosyjskich mediach propagandowych stwierdziła, że nalotu na szpital wcale nie było. Komentatorzy od razu ocenili, że prawdopodobnie padła ofiarą szantażu. Teraz kobieta znów przemówiła. To ukryta wiadomość?

Trudno ocenić, jaka dokładnie jest w tej chwili sytuacja Marianny Wyszemirskiej, Ukrainki, która 9 marca wraz z innymi pacjentkami uciekała z ostrzeliwanego szpitala w Mariupolu. Wiadomo, że dzień po tym urodziła dziecko - córeczkę Weronikę. Niedługo później zniknęła, a odnalazła się na początku kwietnia. W internecie pojawił się wywiad, jakiego udzieliła rosyjskim mediom propagandowym, co może wskazywać na to, że została wywieziona - albo do Rosji, albo na tereny tymczasowo przez Rosję okupowane. W rozmowie stwierdziła m.in., że żadnego ataku na szpital tak naprawdę nie było. Obserwatorzy sytuacji na Ukrainie zwracali uwagę, że materiał wygląda na wielokrotnie przycinany, a sama Wyszemirska na zastraszoną. Sugerowano, że jej słowa to wynik szantażu - być może ratowała w ten sposób swoją córkę lub męża. W niedzielę, 10 kwietnia mała Weroniczka skończyła miesiąc. Z tej okazji na profilu Wyszemirskiej na Instagramie pojawił się nowy wpis - pierwszy od 28 lutego, a w nim kilka tajemniczych zdań. Może z nich wynikać, że coś stało się z mężem kobiety.

CZYTAJ TAKŻE: Putin ma nowego, brutalnego generała. To "rzeźnik z Syrii". Zagrożona cała Europa?

Tak wygląda piekło wojny. Bombardowanie miasta, zestrzelony śmigłowiec

Ukrainka informuje, że jej córeczka kończy miesiąc, że ma się dobrze i rośnie zdrowo. Dziękuje za wsparcie lekarzom i położnym, dzięki którym Weronika przyszła na świat, a także za wszystkie wiadomości od obserwatorów, nawet te niezbyt przychylne. Na końcu wpisu padają natomiast dość tajemnicze słowa. Zwraca na to uwagę dziennikarz i reportażysta, Witold Szabłowski. "(...) Najważniejsze [Marianna - przyp. red.] zostawia na koniec. I to, moim zdaniem, ukryta wiadomość od Marianny dla nas wszystkich. Na koniec mówi mianowicie: "życzę wam wszystkim, żeby wasi mężowie, ojcowie i bracia bezpiecznie wrócili do domów". Dlaczego miałaby to być ukryta wiadomość? Bo nikt nie wie, co się dzieje z mężem Marianny. Jego ostatnie zdjęcie wykonał fotograf Evgeniy Maloletka, zaraz po urodzinach małej Weroniki. Co się potem z nimi stało? Jak wyjechali z Mariupola? Gdzie są? Co im grozi? Czy mąż Marianny w ogóle jeszcze żyje?" - zastanawia się. Cały wpis poniżej. 

CZYTAJ TAKŻE: Ukraińscy rolnicy wyszli w pole mimo wojny. Ryzykują życiem. "Ziemia nie może czekać"

Sonda
Czy Ukraina wygra wojnę z Rosją?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki