Czego się dowiedzieliśmy?

Nowy model bazuje na tej samej platformie, co spalinowy Mercedes-Benz GLB.

Sytuacja jest zatem rozwiązana w ten sam sposób, jak w przypadku elektrycznego EQA, spokrewnionego z modelem GLA.

Mamy więc do czynienia z tymi samymi rozwiązaniami i zbliżonym wyglądem wnętrza, jednak z zewnątrz i co najważniejsze pod maską i w podwoziu, zmieniło się znacznie więcej.

Mercedes EQB w początkowej fazie sprzedaży pojawi się w dwóch wersjach: EQB 300 4MATIC (228 KM i 390 Nm) oraz EQB 350 4MATIC (292 KM i 520 Nm).

Oba warianty będą wyposażone w dwa silniki elektryczne i tym samym napęd na obie osie.

Bazowy wariant ma przyspieszać do pierwszej setki w równe 8 sekund, zaś ten mocniejszy w czasie 6,2 sekundy.

Niezależnie od wersji prędkość maksymalna ma zostać komputerowo ograniczona do 160 km/h, by zasięg na jednym ładowaniu w obydwu odmianach był zbliżony i wynosił do 420 km (WLTP).

Akumulatory o pojemności 66,5 kWh netto będzie można ładować z maksymalną mocą 100 kW, co umożliwi naładować pojazd od 10 do 80 proc. w niespełna 30 minut.

Mercedesa EQB naładujemy również z domowego gniazdka (11 kW), jednak wtedy czas ładowania wydłuży się do blisko 6 godzin.

Na polskie ceny jeszcze poczekamy, bowiem sprzedaż Mercedesa EQB ma ruszyć w 2022 roku.

Na ten moment wiadomo tylko tyle, że z czasem do oferty dołączy słabsza odmiana z napędem na przednią oś oraz wariant z większym zasięgiem.

Podobnie jak w innych kompaktach spod znaku gwiazdy, za obsługę samochodu i multimediów będzie odpowiedzialny system MBUX.

Miejsca, jak na rodzinnego SUV-a przystało, nie zabraknie.