Renault w końcu postanowiło wprowadzić model Arkana do Europy. Ten wóz już od ponad roku jest dobrze znany na rynku rosyjskim, a od jakiegoś czasu mogą go kojarzyć również Koreańczycy. Niebawem ma szansę stać się pierwszym rozsądnie wycenionym SUV-em coupe na Starym Kontynencie.

Kokpit Renault Arkana wygląda jak przeniesiony wprost z Renault Captur

Wygląda jak Captur, który dorastał w nieprzyjemnej dzielnicy, albo jak Clio, które przypakowało na siłowni. Tymczasem, jego wymiary nie mają nic wspólnego z małymi, miejskimi autami. Arkana jest dłuższa niż Renault Kadjar, choć trudno oczekiwać, by przekładało się to wprost na przestronność we wnętrzu. W tej klasie nie o to chodzi.

Pod maską znajdą się zelektryfikowane jednostki TCe i pełnoprawna hybryda E-Tech, zapewne w wariancie plug-in. Nie ma mowy o bazowych motorach wolnossących, które są dostępne na wschodzie. Z tego też powodu nie ma co spodziewać się niskiej ceny.

Bez wątpienia będzie drożej niż w Rosji, chociażby z uwagi na nowsze i bardziej skomplikowane jednostki napędowe, ale i wyposażenie seryjne. Mało prawdopodobne jest, by Renault chciało sprzedawać w Europie zupełnie "gołe" odmiany. Czekamy więc na oficjalny cennik, ale nie mamy też wątpliwości, że nie będzie to tak drogi samochód, jak SUV-y coupe. Jeśli Arkana odniesie sukces, wcale nie będziemy zdziwieni.

Bagażnik w autach tej klasy nie musi być ogromny, ale Renault w wersji na inne rynki oferuje ponad 500 litrów przestrzeni bagażowej.

Ten zestaw wskaźników znamy z wielu nowych modeli Renault. Są estetyczne i czytelne.

Renault Arkana ma szanse stać się pierwszym rozsądnie wycenionym SUV-em coupe na Starym Kontynencie.