Dwa starty, cztery medale! Waldemar Stawowczyk zaczął sezon na śniegu i idzie jak burza!

2020-01-19 21:04

Dwa weekendy startów i cztery medale! Waldemar Stawowczyk ruszył na zaśnieżone trasy wspólnie ze swoimi czworonogami. I choć śniegu jak na lekarstwo, to forma u całego teamu jak widać doskonała! Czy to dobry prognostyk na zbliżające się Mistrzostwa Polski i Świata?

Stawowczyk ruszył na zawody w pierwszej połowie stycznia – to zwyczajowo dla niego i jego kompanów początek kilkutygodniowej wytężonej pracy i podróży. Najczęściej, daleko poza granicami kraju.

- Zima jak jest każdy widzi, teoretycznie powinienem wyciągnąć wózek i hulajnogę, ale biologiczny kalendarz moich podopiecznych jest bezbłędny i wiedzą doskonale, kiedy czas na sanki i śnieg. Nie chcą w styczniu biegać po błocie – żartuje maszer i dodaje: - Jesteśmy więc „skazani” na tułaczkę za trasami typowo zimowymi. I żeby była jasność: doskonale je rozumiem, bo mam dokładnie taką samą chęć do treningów i biegów w okolicznościach innych niż błoto.

Cykl kilku zawodów, jakie na przestrzeni następnych tygodni przed maszerem, ruszył w austriackim Werfenwengu. Od kilku lat, praktycznie niezmiennie dla Waldemar Stawowczyk Team, to miejsce zimowego debiutu.

- Werfenweng zawsze wita nas piękną śnieżną pokrywą i wymagającymi trasami. W tegorocznych startach w Austrii wszystko było wyzwaniem - moja rekonwalescencja po zdrowotnych perypetiach siłą rzeczy wymusiła miesięczny postój. W tych okolicznościach podbiegi stanowiły nie lada wyzwanie dla całego teamu, ale daliśmy radę – podsumowuje start Stawowczyk.

W Werfenwengu bełchatowianinowi udało się wywalczyć dwa medale – złoto w „dwójkach” i srebro w „czwórkach” - tym samym Stawowczyk i jego psy zostali Międzynarodowymi mistrzami i wicemistrzami Niemiec SSB/FISTC. Identyczny zestaw krążków, odpowiednio w tych samych klasach, maszer wywalczył we włoskim Vermiglio. To dobry prognostyk, świadczący, że forma jego czworonogów i jego samego jest na stałym poziomie. Czasu na rozprężenie jednak nie ma, bo stawka z tygodnia na tydzień rośnie.

- Z początkiem lutego ruszamy na dwa najważniejsze starty zimowego sezonu – mistrzostwa Polski i świata. Obie imprezy zostaną rozegrane na Słowacji. Biało-czerwona rywalizacja odbędzie się na Oravskiej Polhorze w weekend 1-2 luty, tydzień później jedziemy do Zuberca na MŚ. Do tego czasu zasuwamy w pracy nad formą, by w obu imprezach wypaść jak najlepiej. Tegoroczne mistrzostwa są wyjątkowo wcześniej, więc czas z doskonaleniem formy jest mocno skrócony, trzeba naprawdę dużej koncentracji i mobilizacji - zaznacza Stawowczyk.

Dlatego maszer od kilkunastu dni nie zjeżdża do kraju i razem w czworonogami przebywa tam, gdzie jest śnieg i możliwości swobodnego trenowania. Czy wysiłek się opłaci?

- Zagwarantować nie mogę niczego. Zawsze zachowawczo podchodzę do ferowania wynikami, bo zawsze podkreślam, że to jest sport i wygra lepszy. Za to na 100% mogę powiedzieć, że działamy na maksa w przygotowaniach i odrabiamy lekcje tak jak należy – kończy Stawowczyk

Maszera z Bełchatowa zarówno w zawodach ogólnokrajowych jak i MŚ będzie bronił swoich tytułów z lat ubiegłych. Na przestrzeni ostatniej dekady nie schodził z podium obu rywalizacji. Podobnie jak w latach ubiegłych jedzie na Słowację w roli faworyta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki