Chociaż jest już wrzesień, to w Szkole Podstawowej w Karolinie (pow. sejneński, woj. podlaskie) nadal nie ma i raczej nie będzie uczniów. Jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego wydawało się, że kilku albo kilkunastu uczniów zjawi się na lekcjach, ale ostatecznie nie pojawił się żaden.
Wójt gminy Giby dla Polsat News powiedział, że utrzymanie szkoły kosztuje gminę w skali roku ponad milion złotych. Szkoła Podstawowa w Karolinie to w tym momencie pani dyrektor, nauczyciele no i budynek, który trzeba przecież utrzymać.
Gmina już wcześniej chciała zamknąć szkolę, ale Kuratorium Oświaty w Białymstoku na to nie pozwoliło. W rozmowie z dziennikarzem Faktów TVN, Małgorzata Palanis z Podlaskiego Kuratorium Oświaty powiedziała, że "Bardzo ważny był głos rodziców". Rodzice mieli nalegać, aby placówka funkcjonowała.
Czytaj także: Zasnął w Kauflandzie. Niedzielę przesiedział w toalecie
Ostatecznie rodzice zaczęli przenosić swoje dzieci do innych szkół. W efekcie w Szkole Podstawowej w Karolinie uczniów nie ma. W budynku za to funkcjonuje jeszcze kilkuosobowe przedszkole.
W rozmowie z Polsat News wójt Robert Bagiński zapowiedział, że w przyszłym roku znowu będzie próbował zamknąć placówkę.
Trasa Niepodległości w Białymstoku - otwarcie WIDEO
