Płaczą za małą Anusią. Morze kwiatów przykryło jej grób. Dziewczynka zginęła w straszliwym pożarze
Żal odbiera mowę. W poniedziałek (5 września) odbyło się ceremonia pogrzebowa rocznej Ani i jej babci. Rodzice dziewczynki byli zrozpaczeni. Wszyscy płakali nad losem, który spotkał dwie Anie...
Rodzina i znajomi pożegnali Babcię i wnuczkę podczas skromnej ceremonii
- Jestem młodym księdzem. Gdy kilka dni temu poznałem tę historię, bardzo to przeżyłem. Przewartościowałem swój świat, swoje życie. Dzisiaj nie wiem, co powiedzieć. Przychodzą mi tylko trzy słowa: nadzieja, wiara i miłość. Ksiądz Twardowski w swoim wierszu "Wierna" pisze: "jest taka miłość, która nie umiera choć zakochani od siebie odejdą. Anny i malutkiej Ani już nie ma na tym świecie. Jest jednak w Waszych sercach miłość do nich - mówił podczas kazania ksiądz, który odprawiał mszę żałobną za wnuczkę i babcię.
Rodzina i znajomi pożegnali Babcię i wnuczkę podczas skromnej ceremonii
Ania miała zaledwie roczek. Była oczkiem w głowie taty, Grzegorza (38 l). To była jego wyczekiwana córeczka. Druga - także Anna - była matką mężczyzny. To była wyjątkowo smutna uroczystość.
Rodzina i znajomi pożegnali Babcię i wnuczkę podczas skromnej ceremonii
Za biała trumienką z ciałem Aniusi, cmentarną aleja szli jej rodzice. Grób dziewczynki i babci przykryło morze pięknych kolorowych kwiatów...
Rodzina i znajomi pożegnali Babcię i wnuczkę podczas skromnej ceremonii
Rodzina i znajomi pożegnali Babcię i wnuczkę podczas skromnej ceremonii
Przypomnijmy - do tragedii doszło 24 sierpnia 2022 roku. Tego dnia rano Grzegorz S. jak zawsze poszedł do pracy. Matka dziewczynki koło południa wyszła do sklepu po mleko dla Aniusi, która w tym czasie została pod opieką 72-letniej babci. Wszyscy mieszkali w niewielkim pokoju w hostelu w Bydgoszczy.
Rodzina i znajomi pożegnali Babcię i wnuczkę podczas skromnej ceremonii
W nim także od kilku dni przebywał Andrzej T. To on prawdopodobnie zasnął pijany z papierosem i to od jego palącego się papierosa zapaliła się kanapa. Pożar był straszny. Hostel przy ulicy Jar Czynu Społecznego płonął jak pochodnia. Łącznie zginęły trzy osoby: Aniusia z babcią oraz jeszcze jeden mężczyzna. Andrzej T., po tym, jak usłyszał prokuratorskie zarzuty został przez sąd aresztowany na trzy miesiące.