W gubieniu balastu pomaga śmiałkom zespół doświadczonych dietetyków. Specjaliści dla każdego uczestnika przygotowują odpowiednie diety i cały czas sprawdzają wyniki i motywują do dalszej walki.
- Wiadomo, że przez miesiąc nasi uczestnicy nie dojdą do wagi, do której dążą, ale ma to być taki fajny start, duża motywacja i mam nadzieję, że po zakończeniu bitwy dalej będziemy walczyć, aby osiągnąć zamierzone cele - mówi Aleksandra Fijałkowska, dietetyk z Bydgoszczy.
A to przede wszystkim walka o zdrowie. Przy dużej nadwadze może pojawić się wiele groźnych problemów zdrowotnych związanych m.in. z kręgosłupem. Monika Kądziorska z bydgoskiej drużyny przed rozpoczęciem akcji ważyła 97 kilogramów. Próbowała wielu diet, ale zwykle wracała do swojej wagi.
- Czuję, że to już przyszedł ten moment. Chciałabym działać małymi kroczkami do celu. Chce wprowadzić to zdrowie żywienie na zawsze- mówi.
Wraz z nią walczy też m.in. Tomasz Adamczyk. Chce zrzucić około 36 kilogramów. Zainspirował go Paweł, zwycięzca ubiegłorocznej akcji.
- Nie ukrywam, że rok wcześniej próbowałem swoich sił i poległem. Na razie jestem zachwycony. Niestety nie mogę jeść tego, co najbardziej lubię. Jest dużo wyrzeczeń. Trzeba regularnie jeść, ograniczyć węglowodany i sól – mówi.
Dzielnie spisuje się też ekipa z Inowrocławia. Tu w szranki stanęły 2 panie – Ewa i Ania oraz Bartek. Cel to pozbycie się łącznie ponad 100 kilogramów. W tej trudnej walce pomaga im dietetyk Gracjana Domalska. W drużynie najwięcej do zrzucenia ma Ewa, której jeszcze przed wprowadzeniem odpowiedniej diety, udało się schudnąć.
- Pani Ewa wprowadziła proste zabiegi. Rano, żeby zjeść śniadanie i żeby ta kolacja nie była o 22.00, tylko troszkę wcześniej. I naprawdę takimi prostymi rzeczami, zrzuciła 4 kilogramy, nie wprowadzając diety- mówi Gracjana Domalska.
Postępy uczestników możecie śledzić na fanpage'u akcji - Bitwa na kilogramy. Trzymamy kciuki!