Piękny sen kieleckiej Korony miał dalej trwać. Fani ekipy ze świętokrzyskiego wierzyli, że i tym razem uda im się utrzymać w piłkarskiej elicie w naszym kraju. Niestety, po porażce ŁKS-u Łódź z Wisłą Kraków 1:2 (więcej o meczu ŁKS - Wisła tutaj), "Złocisto-krwiści" są już pewni pożegnania z PKO Ekstraklasą i koniecznością walki o powrót za dwa lata w Fortuna 1. Lidze.
Przed meczem Korony z Arką, gościem programu Super Piątek na antenie Canal+ był Krzysztof Zając. Prezes kieleckiego klubu odpowiadał na liczne pytania Filipa Surmy. Wszystko wskazuje na to, że obecni właściciele nie rezygnują ze wspierania drużyny. - Z oświadczenia, jakie otrzymaliśmy od jednego z członków rodziny właścicieli, wynika, że zostają na dobre i złe z Koroną Kielce. Z moich rozmów jestem przekonany, że upadłości nie będzie - zapewniał Zając.
Szef klubu przyznał, że wyróżniający zawodnicy, z którymi próbowano przedłużać kontrakty, mieli zbyt wysokie oczekiwania finansowe. - Przedstawili nam takie warunki finansowe, że nie było nas na to stać. Nie jesteśmy w stanie zapłacić tyle ile inne kluby, stąd taka fluktuacja - twierdził prezes Korony.
Zając twierdzi, że nie wszystko w klubie za jego kadencji było złe. - To, że się nie udało, jest wynikiem wielu aspektów, które nas trafiły w ostatnich ośmiu miesiącach. Przypominam, że w pierwszym półroczu za Lettieriego graliśmy bardzo dobrą piłkę. Graliśmy piłkę nowoczesną - zakończył.
Źródło: Prezes Korony Kielce Zając po spadku. "W pierwszym półroczu graliśmy dobrze"