Właściciele łodzi chcą też rozmawiać z polskim rządem o rekompensatach.
- Gruntownie trzeba to przemyśleć bo sytuacja jest naprawdę poważna. Mamy zakaz połowu dla jednostek rekreacyjnych od 1 stycznia - mówi Wiesław Szklany z Bałtyckiego Stowarzyszenia Wędkarstwa Morskiego z Darłowa. - Tymczasem nie przewidziano żadnych odszkodowań.
Rząd stoi na stanowisku, że to Komisja Europejska powinna wypłacić armatorom rekompensaty. Z kolei armatorzy mówią, że rząd działał już cztery lata i powinien doprowadzić do zmiany w unijnym rozporządzeniu. Protest w portach zaplanowano na poniedziałek.
W czwartek na specjalnym spotkaniu w Kołobrzegu ustalono szczegóły akcji protestacyjnej. Armatorzy zdecydowali, że rozpocznie się on w poniedziałek.
- Nie dano nam żadnej alternatywy, nie prowadzi się z nami żadnych rozmów w sprawie jakichkolwiek odpraw, czy rekompensat. A przecież dla większości z nas komercyjne wyprawy na dorsza to główne źródło utrzymania – mówi portalowi e-kg.pl Waldemar Giżanowski, kołobrzeski armator.
W najbliższy poniedziałek, 25 listopada, odbędzie się więc strajk ostrzegawczy. Między godz. 10 a 12 żadne jednostki nie będą wpuszczane ani wypuszczane z portu. Wyjątkiem będą statki ratownicze.
Armatorzy zapowiadają kolejne kroki - w tym również blokadę strategicznych portów, m.in. w Gdańsku i Gdyni, a także terminala LNG w Świnoujściu.