W winę Patryka M. nie wierzy jego narzeczona, która jest bliską poszkodowanej 86-latki.
- Nie wierzę, że Patryk to zrobił - mówi "Super Expressowi" pani Katarzyna (imię zostało zmienione - red.). - On był pijany i nic nie pamięta. Babcia już mu wybaczyła i żałuje, że rozpętała tę burzę w sądzie.