Z informacji przekazanych przez tvn24.pl wynika, że Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze wszczęła śledztwo w tej sprawie już kilka miesięcy temu. Służby zostały powiadomione o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze opactwa benedyktynów w Tyńcu. Właśnie tam zgłosiła się rodzina 19-letniej dziś ofiary molestowania. Kiedy zaczęło się piekło, dziewczynka miała zaledwie 7 lat.
Zakonnik miał molestować dziecko przez dwa lata nauki, od września 2008 do czerwca 2010 roku. Chcąc dotrzeć do prawdy, przesłuchano dorosłą już pokrzywdzoną, a także licznych świadków. Znalazł się wśród nich opat zakonu.
Jak informuje tvn24.pl, w ubiegłym tygodniu policjanci zatrzymali duchownego w jego rodzinnym domu w Białymstoku. Po przewiezieniu do Krakowa przedstawiono mu zarzut. Może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Artur W. nie przyznaje się jednak do winy. Zastosowano wobec niego dozór policji, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej i zakaz wyjazdu z kraju.
- W sprawie, której dotyczy postępowanie prokuratury, klasztor w Tyńcu złożył zawiadomienie niezwłocznie po otrzymaniu informacji o możliwości popełnienia przestępstwa. Kwestia została również zbadana przez wewnętrzną komisję zakonu, a wyniki jej prac udostępniono prokuraturze - przekazał portalowi tvn24.pl rzecznik prasowy opactwa benedyktynów w Tyńcu. - Z uwagi na fakt, iż postępowanie przygotowawcze nie zostało jeszcze zakończone oraz w trosce o dobre imię wszystkich osób związanych z tą sprawą, na obecnym etapie nie możemy informować ani o tożsamości podejrzanego, ani o przedmiocie postępowania i o okolicznościach mu towarzyszących.
Podcasty
Playlisty tematyczne
